Hugo "Hurley" Reyes

Jest jedną z moich ulubionych postaci. Bezkonfliktowy, przyjaźnie nastawiony do reszty.

Przed katastrofą:
* rodzina: dziadek Tito, mama Carmen Reyes i brat Diego, szwagierka Lisa
* był pacjentem szpitala Santa Rosa Mental Health Institute
o był leczony z powodu zespołu stresu pourazowego i lekkiej schizofrenii wywołanymi zawaleniem się platformy( uważał, że było ono spowodowane jego wagą)
o stworzył wyimaginowanego przyjaciela Dave'a, który pomógł mu poradzić sobie z wypadkiem, z drugiej strony miał na Hugo destrukcyjny wpływ zachęcając go do jedzenia
* podczas pobytu Hurley'a Libby była pacjentem tego szpitala
* w Mr. Cluck's Chicken Shack pracował przed wygraną z przyjacielem Johnnym
* wygrał 114 milionów dolarów na loterii, kiedy obstawił liczby powtarzane przez Leonarda: 4 8 15 16 23 42
* do czasu lotu 815, jego majątek zwiększył się do 156 milionów (efekt inwestycji i ubezpieczenia jego firmy, która spłonęła)
* ludzie wokół niego mieli pecha, po wygranej na loterii, jego dziadek umarł, nowy dom spłonął, mama skręciła nogę w kostce, został wzięty za dilera narkotyków, meteor uderzył w restaurację której był właścicielem
* wierzy, że liczby są źródłem pecha
* twierdzi, ze zajął 17-ste miejsce w zawodach w tryktraka
* inwestor zarządzający jego majątkiem kupił fabrykę pudełek w Tustin, California, może to być miejsce pracy Locke'a
* dał swojemu byłem szefowi z Mr. Clucks prace w fabryce pudełek, gdzie był on większościowym udziałowcem Locke'a
* poszukiwanie prawdy o liczbach zaprowadziło go do Australii, gdzie mieszkał Sam Toomey
* nieomal spóźnił się na lot, zdążył jednak, ignorując znaki mówiące by trzymał się z daleka od tego samolotu.
* musiał kupić podwójny bilet ze względu na swoją tuszę
* był zauroczony w Starli, dziewczynie pracującej w pobliskim sklepie muzycznym
* nocował w tym samym hotelu co Charlie, pokój 2342

Yeee... jak ja go lubiee... Niekiedy takimi zarąbistymi tekstam rzuca że hoho... płakać się chce ze śmiechu.
A najbardziej co mnie w nim rozwala to to... że do każdego faceta gada "koleś"... to jest genialne... ja po nim to załapałam i teraz też tak do każdego gadam XD
POZDRO ;*