Akwarium

- Pomieszczenie monitoringowe... A w nim stary Henry. - uchylił szerzej drzwi i wpuścił dziewczynę do środka. - Rozgość się, proszę.
Zamknął za nią drzwi i wszedł do kwatery.
- Trochę tutaj dzisiaj ogarnąłem. - otworzył stary gramofon i wsunął do niego jedną z wielu wiolinowych płyt, leżących na półce. - Wpuścimy trochę muzyki.

Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Z lektury wyrwało go pukanie. wołanie
-"Ben?"
Wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je wyszedł ale nikogo nie było na korytarzu. Usłyszał tylko zamykane drzwi. Wrócił do pokoju i kontynuował lekturę.

-Muzyki? - Powtórzyła cicho, rozglądając się po pokoju. -Ben, nie chcę być nie miła, ale czy przypadkiem nic Ci się ostatnio nie stało? Jesteś... Inny niż dotychczas.

- Nic mi się nie stało, Megan. - zamknął pokrywkę od gramofonu i odwrócił się w stronę kobiety. - Czuję się bardzo dobrze. - dodał i zabrał z półki dwa talerzyki. Jeden z nich położył przed dziewczyną, drugi obok siebie.
- Nie mam zamiaru cię upijać, ale powinnaś spróbować tego wina. Z najwyższej półki. - skinął na lampkę i zajął miejsce przy stole.

-Skoro z 'Najwyższej półki' muszę spróbować. - Objęła palcami kieliszek. -Więc, za co pijemy tym razem?

- Za twoje jutrzejsze, dobrze wykonane zadanie. - uniósł wyżej lampkę i uśmiechnął się. - Jak poszła lektura?

-Bardzo... Ciekawa. - Skłamała, odwracając wzrok. -Ale nie wydaje mi się, żebym ją skończyła do jutra. - Upiła łyk wina i odstawiła lampkę na stół. -Zwłaszcza po tym. - Skinęła w jej stronę. -Jak tam Alex? Dawno jej nie widziałam.

- Ma się dobrze. - odparł obojętnie i nałożył Megan kawałek ciasta. - Tak jak powiedziałem, Megan, nie musisz przerobić tej lektury od deski do deski... Przynajmniej nie na jutro. Ważne, żebyś do rana miała o tym człowieku ogóle pojęcie.

Dołączył: 10 Mar 2008 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Jack nie liczył czasu od kiedy go tu zamknięto. Nie myślał o niczym, nie miał nadziei że go uwolnią.
Bo niby kto miałby to zrobić?...
Siedział i tylko czasem wstawał aby rozprostować kości.

-Kiedy wrócę, na pewno bardziej zagłębie się w jego historię. - Odparła, spoglądając na Bena. -A jeśli nie uda się go przekonać?

- Uda się. - sprostował pewnym głosem. - Musisz jedynie zmienić swoje nastawienie. Gdybym z góry zakładał, że wiele rzeczy może się nie udać, nie doszlibyśmy nawet do połowy tego, co już dokonaliśmy. Wiem na co cię stać. Nigdy nie posłałbym cię na zadanie ponad twoje siły.

Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Skończył lekturę akt Ryana. Obrzucił spojrzeniem monitory. Shephard ćwiczył, Ryan i Atena spokojnie siedzieli w klatkach. Wyszedł z pokoju do kuchni zrobić sobie herbatę.

-Wydaje mi się, że pokładasz we mnie zbyt wiele nadziei. - Odparła, machając łyżeczką. -O ile w ogóle jakieś pokładasz. Tak, czy inaczej, postaram się zdobyć zaufanie Shepharda.

- I dobrze. - ugryzł kawałek ciasta. - Możesz mu zagwarantować, że jego przyjaciołom nic nie jest, a niedługo będzie mógł zobaczyć się z Lynette. Powiem Henremu, żeby zastąpił cię w wycieczce do kamieniołomów.
Położył rękę na stole i oparł się o krzesło.

-Rozbitkowie napewno się ucieszą, widząc brak mojej osoby. Starałam się jak najbardziej być nie miła. - Zaśmiała się krótko. -Gdzie znajduje się mieszkanie Toma? Jutro chcę do niego wpaść z pewną... sprawą.