Akwarium

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

W takim razie chodźmy. Otworztł drzwi tak aby dziewczyna wyszła pierwsza.

[okolice akwarium]

Nad akwarium nastało południe.

Ben: 160XP
Megan: 160XP
Jack: 120XP

Siedział w swojej kwaterze zatopiony w głębokich myślach.
Jak dotąd wszystko szło zgodnie z planem...

Od kilku minut leżała bez ruchu na kanapie, spoglądając nieobecnym wzrokiem w sufit. Cała ta 'rozmowa' z Jackiem ją zdenerwowała. Nie wiedziała, że efekt będzie aż tak tragiczny.

Mathew stanął przed drzwiami Megan i zapukał w nie 'sprawną' ręką.
- Nie przeszkadzam? - uchylił delikatnie drzwi i włożył w nie głowę. - Tom mówił, że wpadniesz, ale nie doczekałem się i postanowiłem pofatygować się osobiście. - rzucił na powitanie.

Podniosła się gwałtownie i spojrzała na mężczyznę stojącego przy drzwiach.
-Ja... Byłam zajęta. Właściwie, miałam zamiar wpaść dzisiaj wieczorem. Tom wspominał, że... - Ucięła na chwilę, rozglądając się nerwowo. -Że masz jakąś sprawę do mnie.

- Nie mam sprawy. Podczas naszej ostatniej wycieczki zaprosiłaś mnie na plotki, pamiętasz? - zaśmiał się cicho. - No to jestem. - zamknął za sobą drzwi, odciągnął od stołu drewniane krzesło i usiadł na nim na przeciwko Megan.

-A, więc naszła Cię ochota na obgadywanie. Zawsze myślałam, że interesują się tym tylko zdesperowane kobiety, pragnące życiowych skandalów. – Uśmiechnęła się lekko. –Jak tam Twoje ramie?

- Lepiej. - Poklepał się delikatnie w poszkodowane ramie. - Tak, jak powiedział Tom, kula przeszła na wylot, więc skończyło się na zwykłej dezynfekcji. I dobrze, bo wiesz... Niezbyt przepadam za 'lekarskimi zabiegami'. - skrzywił się teatralnie. - Widzę, że coś mnie ominęło. - zawiesił wzrok na pustej butelce po winie, stojącej w kącie pomieszczenia.

Podniosła się i podeszła do ściany.
-Nic szczególnego. - Chwyciła butelkę i pomachała nią. -Znalazłam ją przypadkowo i nie chciałam, żeby się zmarnowała. - Schyliła się i wrzuciła ją do zapełnionej papierkami reklamówki służącej jako tymczasowy śmietnik. -Niestety, nic więcej nie znalazłam.

- Wypiłaś butelkę wina i mówisz, że to nic szczególnego? - podążył za nią wzrokiem. - Ja miałbym problemy z większą butelką oranżady.

Anna szybkim krokiem udała się do swojej kwatery, szybko zdjęła bluzę i położyła się na kanapie. Dotknęła dłonią czoła.
- Chyba zaraz zwariuje... Umówiłam się z Michaelem na wieczór. - Mruknęła cicho do siebie.

-Przecież nie opróżniłam butelki sama. - Uśmiechnęła sie i usiadła z powrotem na kanapie. -Wypiłam ją z... - Urwała chwilę.
-Z Anną. - Dokończyła, odwracając wzrok.

- No tak... Najlepszym sposobem na pomoc w odzyskaniu pamięci koleżanki, jest nafaszerowanie jej starym, dobrym winem. - zaśmiał się. - Słyszałem od Toma , że zmieniłaś pracę.

-Pracę? Bardziej przypomina jednostronną rozmowę. - Zaśmiała się ponuro i spojrzała na niego. -To takie satysfakcjonujące, kiedy druga osoba Cię nie słucha, a Ty na siłę próbujesz przekonać ją do swoich racji. – Odparła z ironią.