Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Moderator
|
Wysłany:
Nie 14:20, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 804 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Z dżungli otaczającej osadę wybiegł Mathew. Był cały zakrwawiony, ledwie łapał oddech. Na chwiejnych nogach dobiegł do środka placu i zatrzymał się. Upadł na kolana:
- Ben... Zawołajcie Bena... Oni... - stracił przytomność.
- Ben! Niech ktoś idzie po Bena! - zawołała kobieta wieszająca pranie.
Z domów zaczynała wychodzić grupka gapiów.
|
|
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 14:34, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po spożyciu śniadania, ledwie zdążył wstać od stołu, gdy w otwartych drzwiach wejściowych stanął Johnson:
- Ben! Mamy mały problem! - zawołał.
Linus wytarł usta niebieską szmatką i pospiesznym krokiem ruszył w stronę mężczyzny.
- O co chodzi? - spytał po paru krokach.
- Mathew wybiegł ranny z dżungli. Przed tym jak stracił przytomność kazał cię zawołać. - wyjaśnił Johnson.
Ben wyszedł za nim na zewnątrz i skierował się w stronę grupki ludzi, pochylającej się nad leżącym człowiekiem. Na miejscu kucnął nad nieprzytomnym Mathewem i wlepił w niego wzrok.
- Nie widzę żadnych poważniejszych uszkodzeń. - powiedział. - Przenieście go do domu Toma. Niech opatrzy mu rany.
Kiedy dwóch rosłych mężczyzn podniosło poszkodowanego i ruszyli do wyznaczonego celu, ciągnęła się za nimi grupka ludzi. Ben im przewodził.
Ostatnio zmieniony przez Ben Linus dnia Nie 14:36, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Megan
|
Wysłany:
Nie 14:48, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wybiegła ze swojego domu, widząc całą sytuację z okna. Zignorowała to, że była ubrana jedynie w cieńką koszulkę przeznaczoną do spania. Dołączyła do grupy idącej w stronę mieszkania Toma.
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 15:05, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Kiedy dotarli na miejsce, nikt się nie odzywał. Ludzie byli przerażeni całą sytuacją. Tylko Ben przyglądał się nieczule jak Tom obmywa rany Mathewa i zakłada mu opatrunki. Mężczyzna wciąż nie odzyskiwał przytomności.
Linus spojrzał z zainteresowaniem na stojącą niedaleko Megan.
Słowa Jacoba znów zadźwięczały w jego umyśle...
Megan musi... - odwrócił głowę, kiedy zdał sobie sprawę, że dziewczyna wyłapała jego spojrzenie.
Skupił uwagę na Tomie i jego "pacjencie".
|
|
|
Megan
|
Wysłany:
Nie 15:19, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przecisnęła się przez tłum stojący w dużym pokoju. Była niska, przez co znów nic nie widziała. Stanęła obok Juliet, która spoglądała w skupieniu na Toma.
Kątem oka zobaczyła Bena, który ją obserwował. Kiedy spojrzała na niego, odwrócił wzrok. Ścisnęła palcami rąbek koszulki. W pokoju zapanowała przejmująca cisza.
|
|
|
Game Master Moderator
|
Wysłany:
Nie 16:48, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 804 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po kilkunastu minutach Mathew energicznie podniósł się na łokciach z grymasem bólu na twarzy:
- Ben... - znalazł Linusa wzrokiem.
Wszyscy rozglądali się po sobie, jednak niczego nie mówili. Nie chcieli przegapić tego co powie ranny.
- Przed tym jak wyruszyłeś do... Niego... - Mathew rozejrzał się po ludziach. Nie wszyscy znali szczegóły postępowań Linusa. Musiał ważyć słowa. - ... Kazałeś mi rozejrzeć się za Richardem... Zrobiłem to niemal od razu i... - zakaszlał. - Podszedłem bliżej rozbitków... Oni go... złapali... - przerwał na chwilę. - Kiedy wracałem, wpadłem w pułapkę tej... francuzki... - znowu zakaszlał. - Doprowadziła mnie do obecnego stanu... Wiedziała, że jestem jednym z nas... i wypytywała mnie o swoją... - przerwał, kiedy Ben rzucił mu znaczące spojrzenie. - To nie wszystko... Udało mi się uciec... Biegłem tutaj ile sił w nogach... - złapał oddech. - Mniej więcej w połowie drogi odezwała się moja krótkofalówka... Ktoś próbował się z nami połączyć z walkie-talkie należącej do Ethana... Ja... Ja... - zachwiał się.
- Odpoczywaj, chłopie. - rzucił Tom. - Już wszystko wiemy.
|
|
|
Anna Thomson
|
Wysłany:
Nie 16:59, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 913 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Londyn
|
Anna zwabiona hasałem pobiegła z kierunku domu.
- Matko? Co się stało?!
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 16:59, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Czuł jak spojrzenia jego ludzi skupiają się na nim.
Wiedział, że wielu z nich nie zrozumiała wszystkiego o czym powiedział Mathew.
- Co robimy, Ben? - ciszę przerwał Tom. - Słyszałeś... Mają Richarda.
- Słyszałem, Tom... - zripostował. - Myślę...
Wpatrywał się w ścianę. W głowie przewracało się setki myśli.
- Skoro próbowali skontaktować się na walkie-talkie, zapewne będą chcieli... negocjować. - podszedł do rannego i zabrał od niego pobrudzoną krótkofalówkę. - Domyślam się, że zamierzają wymienić Richarda na dziecko. Cóż... Kiedy się odezwą będę musiał ich rozczarować, zmieniając nieco warunki ich żądań.
- Co chcesz przez to powiedzieć, Ben? - Tom nie za bardzo zrozumiał o co chodzi.
Linus odwrócił się w stronę ludzi:
- Dajmy odpocząć Mathewowi. - rzucił. - Niedługo usłyszycie dalsze instrukcje.
Wraz z grupką swoich ludzi wyszedł powoli na plac baraków.
|
|
|
Anna Thomson
|
Wysłany:
Nie 17:04, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 913 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Londyn
|
-Czekajcie! Nie możemy wymieniać dziecka, to nie jest żaden towar. To jest człowiek! - Gdzieś z tyłu rozległ się głos Anny.
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 17:12, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Usłyszał za sobą słowa Anny.
- Spokojnie Anno. - powiedział, nie odwracając się. - Nie powierzałem ci dziecka pod opiekę po to, by teraz ci je odbierać.
- Tom. - zwrócił się do mężczyzny stojącego na ganku. - przyjdź do mojego domu za 10 minut.
Rozglądnął się.
- Megan? - zawołał za oddalającą się dziewczyną. Podszedł do niej tak, by nikt więcej ich nie usłyszał. - Jak pewnie czujesz się z bronią?
|
|
|
Megan
|
Wysłany:
Nie 17:16, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poczekała chwilę, aż tłum wyszedł i podeszła do drzwi. Odwróciła się jeszcze chwilę, spoglądając na rannego Mathewa i wyszła. Zmierzała szybkim krokiem w stronę domu. Kiedy usłyszała głos Bena, zatrzymała się.
-Wystarczająco...pewnie. - Odpowiedziała. -A o co chodzi? - Dodała podejrzliwie.
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 17:19, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Skoro nasi nowi sąsiedzi tak bardzo chcą się wymieniać, to nie możemy ich... rozczarować. - dobrał odpowiednie słowo. - Z tym, że to nie dziecko będzie osobą, którą dostaną za Richarda. Spędziłaś z rozbitkami wiele czasu. Którego z nich proponujesz podejść?
|
|
|
Megan
|
Wysłany:
Nie 17:24, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przypomniała sobie scenę, w której Will prosił ją o oddanie dziecka i zaatakował Mathewa.
Zagryzła dolną wargę i lekko się uśmiechnęła.
-Proponuję Willa. - Odpowiedziała po chwili, unosząc wyżej głowę.
|
|
|
Ben Linus Moderator
|
Wysłany:
Nie 17:30, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 1005 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Za godzinę dołączysz do mnie i Toma w moim mieszkaniu. Muszę... - przerwał kiedy nadbiegł do nich Tom:
- Ben... - zaczął szybko. - Mathew chciał nam powiedzieć coś jeszcze.... Oni... budują tratwę...
Linus spojrzał w ziemię.
- Tom, Megan... Za 20 minut wyruszycie do przystani... Przygotujcie motorówkę. - uśmiechnął się. - Jeden z nas uda się w pobliże dżungli i będzie doglądał momentu ich wypłynięcia. Kiedy je potwierdzi, dam wam znak i natrzecie na tratwę, gdy ta wystarczająco oddali się od brzegu. Sprowadźcie mi... dwie osoby, które na niej będą. Czy wszystko jasne?
Spojrzał po twarzach stojących koło niego ludzi.
|
|
|
Megan
|
Wysłany:
Nie 17:34, 10 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-To ja... Pójdę się najpierw ubrać. - Mruknęła spoglądając na 'piżamę'. Odwróciła się i pobiegła do swojego domu.
|
|
|
|