Baraki - wioska Innych

Przytaknęła w milczeniu głową.

- W takim razie nie będziemy ci już przeszkadzać. Widzę, że robisz śniadanie, smacznego. Do widzenia. - Otarła ostatni raz samotną łzę i podeszła drzwi. - Dziękuję za informację.

- Wszystko w porządku, Ann? - zawołała za dziewczyną.

Odwróciła się do niej.
- Nie,Juliet, nie jest w porządku. Jest źle.

- Nie przejmuj się. Richard na pewno pojawi się w barakach za lada moment. Anulują wyrok. - Juliet uśmiechnęła się życzliwie.

- Hmm, nie chodzi tylko o Richarda. Liczę na to,że wróci , bo w końcu znudzi mu się zabawa z bohatera. Raczej, Richard nie jest obecnym problem dla mnie. Teraz chodzi głównie o Bena.

- O Bena? - Juliet rozszerzyła ze zdziwienia oczy.

- Tak,o niego. - Odgarnęła włosy z czoła.

Juliet stała przez chwilę w milczeniu.
- Po tym co wydarzyło się tutaj całkiem niedawno, powiedziałabym, że będziesz ostatnią osobą, która w ogóle się tym zainteresuje.

- Widać, pozory czasem mylą, Juliet. Sąd był jedynie konsekwencja moich czynów. Jak to Ben powiedział, to wyłącznie moja sprawa. Nie mogę mieć do kogoś pretencji,że wykonuje swoje obowiązki. Owszem, jakiś uraz zawsze się pojawi, jakieś negatywne emocję. Mogłabym udawać,że nic mnie to nieobchodzi. Mogłabym życzyć mu jak najgorzej. Ale tego nie zrobię. Mogę też być szczera i chodzić z podniesioną głową i czekać spokojnie na wyrok. Też tak robię. Jednak się tym interesuje. Możesz powiedzieć, że zwariowałam. Chciaż już kilka osób wie o czymś.

- Nie uważam, że zwariowałaś, Ann. - sprostowała Juliet. - Jesteś po prostu bardzo... honorowa.

- Horonowa, dobre słowo. Po prostu, wiem jak jest. Wiekszość uważa,że niepotrzebnie uwalniałam Richarda. Uwolniłam go dlatego, że robitkowie by go niewypuścili. Torturowali go, aby wydobyć z niego informację. Will miał nadzieję,że go uwolni. Ale rozbitkowie by mu niepozwolili. Chciaż, czasem bycie honorowym bywa bardzo trudne. Każdy patrzy, tak aby było jak najłatwiej. A jeżeli chodzi o Bena, rozumiem dlaczego tak się dziwisz. Sa sama też bym się dziwiła. Ale ,chyba wiesz jakie są zakochane kobiety.

- Eeee.... - tylko tyle zdołała wyrzucić z siebie Juliet.

- Słucham? Mam coś powtórzyć?

- Chyba nie chcesz powiedzieć, że ty... - przerwała na chwilę. - Zakochałaś się w Benie?