Baraki - wioska Innych

- Nie, to nie była prawdziwa ja.

- A jaka jesteś prawdziwa ty?

- Lepiej żebyś nie wiedziała...Bardziej zagubiona niż się wydaje...

- Mam nadzieję, ze kiedyś cię poznać - powiedziała - Biegniemy? Bo przez te poranne rozmowy nie ruszę się dziś z miejsca.

- Dobrze, tylko,nie za szybko. Z moją kondycją nie jest za dobrze.

Ruszyło wolno przed siebie prawie w ogóle nie rozmawiając. Gdy obie już były zmęczone wróciły do wioski.
- ie jest źle, Ann. Trochę poćwiczysz i będziesz biegać jak maratończyk. Idę pod prysznic - powiedziała i weszła do domu.

Tym razem nie obudził ją budzik, ani żaden hałas. Jasne promienie słońca wdarły się do pokoju, w którym spała i padły prosto na jej oczy. Zacisnęła powieki i zaczęła się wiercić na materacu. Podniosła się z łóżka czując, że dłużej tego nie wytrzyma. Pierwsze co zrobiła, to spuściła w dół beżowe rolety. Już po kilkudziesięciu minutach wyszła na zewnątrz. Przechadzała się między domami, czując muskający ją chłodny wiatr.

- Czyżby całe baraki miały dzisiaj problemy ze snem? - rzucił do przechodzącej Megan. Położył na skraju ławki pusty kubek po kawie.

-Ja złożę skargę do słońca. Dzisiaj wkradło się do mojej sypialni zbyt wcześnie. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem, zaciągając na ramiona cieńki sweter.

- Tylko mi nie mów, że też zamierzasz biegać? - uśmiechnął się pod nosem.

-Biegać? - Powtórzyła, nie orientując się, o co właściwie chodzi. Na jej pytanie odpowiedział widok dwóch biegnących dziewczyn ubranych w dres.
-To jakaś nowa moda? Chyba powinieneś zapewnić im więcej zajęć.

- Jakieś sugestie? - odsunął się na bok, w razie gdyby Megan zdecydowała się dosiąść.

-Może... Klub Gospodyń Domowych? Sądze, że spodobałoby im się robienie wypieków i innych smakołyków. - Zgarnęła kosmyk włosów za ucho i usiadła na ławce. Jej wzrok przykuła mała dziewczynka biegająca między krzakami. Potarła dłonią nos. Od wczoraj nie czuła się najlepiej.

- Osobiście nie jestem zainteresowany. - odparł obojętnie, również wbijając spojrzenie w scenerię otoczenia.

-Jasne. - Mruknęła gryząc zamek swetra. -Wolisz patrzeć na ich zgrabne ciała poruszające się w biegu. - Palnęła, zanim zdążyła ugryść się w język.