Stacja Płomień

-Tak to ja. Jeśli robisz coś ważnego to nie będę ci przeszkadzał bo to nie jest zbyt ważne, choć dla jest to ważne jak całe życie.

- Mów, Mikhail. - w głośniku dało się słyszeć odgłos zakręcanego kranu i otwieranych drzwi.

-Dzięki Ben. Słuchaj, czy nie masz... telefonu satelitarnego? - Rosjanin usłyszał w urządzeniu szum. Ben, słyszysz mnie? Halo...halo...

- Przykro mi, Mikhail. - Ben zrobił przerwę, odczekując aż zakłócenia ustaną. - Odkąd Stacja Zwierciadło została zatopiona, nie mamy kontaktu ze światem zewnętrznym. Myślałem, że o tym wiesz.

-Tak, kiedyś mi o tym mówiłeś, ale mógłbyś mieć coś w stylu takiego telefonu. A może Jacob ma? Ale głupie pytanie zadałem. Przecież on nie znosi techniki. Stacja Zwierciadło jest, a raczej była środkiem przekazu, ale przecież nie tylko. Myślałem że coś takiego masz. Jak nie to szkoda, cześć.

Nadeszło południe.

Mikhail: 140XP

Wyciągnął z lodówki sok który sam zrobił. Wypił go po czym spokojnie czekał aż coś się wydarzy.

Zapukał i wszedł do środka nie czekając na reakcję rosjanina
-Zdrastwujtie Mikhaił!
"Zdrastwujtie" był jedynym po "da", "haraszo", "da swidania" i "kak" słowami jakie znał po rosyjsku. Mimo iż znał Fiński, który był podobny w pewnym stopniu, to jego akcent był całkowicie beznadziejny. Stanął w drzwiach i zaczął się idiotycznie uśmiechać do Bakunina.

-Zdrastwujtie Magnus.

***

Gdy Magnus poszedł, Mikhail zaczął robić herbatę. Wstawił wodę i po kilku minutach napił się ciepłego napoju.
Idę zobaczyć "na telewizory"
Jak powiedział tak zrobił.

Zapadła noc...

Mikhail: 100XP
Magnus: 110XP

Richard i Lechero w końcu doszli do stacji płomień.
-Jesteśmy na miejscu-powiedział Richard.

Podszedł bliżej. Drzwi były zamknięte.

-Mikhaił!-krzyknął Richard.

Richard? - zauważył mężczyzne. Byłz nim czarnoskóry rozbitek.
-Kto to jest? Chwycił strzelbę. Chciał uciekać ale Mikhail postrzelił Lechero w nogę. Richard, po co go tu przyprowadziłeś?!

-Coś z nim trzeba było zrobić-powiedział spokojnie Richard. Następnie podszedł do Lechero i zabrał mu pistolet. Na wszelki wypadek ogłuszył go.

-Czy mogłbyś mi to wszystko po kolei opowiedzieć? - spytał zdezorientowany. Przecież ni stąd ni zowąd przychodzi Rich z rozbitkiem
Czy to jakiś kolega Richarda?

Ech...

-Coż, widzę, że nic nie wiesz-powiedział Richard-No więc niedawno, ajkiśtydzień temu rozbitkowie mnie porwali. Praktycznie to schwytali mnie 5 razy, ale wiesz, że tak trudno wymyslić dobry plan i go zrealizować. NO więc ten tu-wskazał na murzyna-chciał mnie uwolnić bym pokazał mu drogę do baraków. Ja mu ją teoretycznie pokazałem, ale pokazałem też, że do nich nie dojdą, więc w sumie po nic mu to bylo. Ale skoro oni nie mogli, to ja też nie mogłem, więc uznałem, że najlepiej będzie przyjść tu. Skoro już o tym mowa, to znasz nowy kod do słupów magnetycznych?