Wyprawa

Pokręciła przecząco głową, spoglądając na Bena.
-Nie, nikogo. Jeśli chcesz kogoś obgadywać, wpadnij kiedyś do mnie. - Rzuciła, mrugając jednym okiem. Widząc, że Anna i Tom podnoszą się z pnia, uczyniła to samo. - Chyba znowu ruszamy dalej.

Mathew złapał plecak i również wstał.
- Pewnie kiedyś skorzystam z zaproszenia. - powiedział i ruszył w stronę Toma.

- To teraz gdzie? - Spytała Anna Toma.

- Jeszcze się nie rozdzielamy, Ann. - opowiedział Tom. - Ben da nam znak.

- Dobrze. - Kiwnęła głową i rozpuściła włosy.

Jeszcze przez chwilę obserwowała oddalającego się Mathewa.
-Nie mogę się doczekać. - Mruknęła uśmiechając się. Wyciągnęła z kieszeni materiałową gumką i związała nią włosy, tworząc z tyłu głowy zwykły kucyk. Zarzuciła na ramię plecak i podeszła do zebranej grupy.

Po jakiejś godzinie drogi, Ben zatrzymał się na niewielkim wzniesieniu i rozejrzał się do koła.
- Tutaj rozchodzą się nasze drogi. - rzekł. - Ja i Anna odbijamy na zachód. Spotkamy się w miejscu, w którym Megan i Tom zostawili motorówkę po ostatniej akcji.

- Powodzenia. - Rzuciła w stronę Megan i Toma.

Rzucił Megan puste spojrzenie i bez słowa skręcił w wyznaczonym przez siebie kierunku.

Anna zrównała z nim kroku wbijając wzrok w swoje buty.
- Mój ojciec... - Zaczęła. - Co z nim? Jak się czuje?

- Wybacz, ale w tym całym zamieszaniu jakoś zapomniałem spytać go o samopoczucie. - odpowiedział z ironią. - Moje dobre maniery zawodzą po raz kolejny.

- Chcę tylko wiedzieć, czy on żyje.

- Żyje. - wyjaśnił krótko.
- Teraz przez cały czas będziemy mogli być razem. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin...
- Dzięki...
- Nie ma za co...
Wracaj na ziemię...

Anna już nic wicej niepowiedziała, ze spuszczoną głową szła dalej za Benem.

Jeszcze przez chwilę obserwowała oddalające się sylwetki Bena i Anny. Odwróciła się i ruszyła szybkim krokiem w przeciwną stronę tuż za Tomem.