Retro Jacka

Jack wszedł do gabinetu ojca, Christiana. Pokazał mu rentgen pacjenta.
- Hmm, trzeba operować. Nie można czekać.- rzekł ojciec.
- Też tak sądzę. Liczy się każda godzina. Można by jeszcze zrobić jedno zdjęcie, prześwietlić inne....- mówił Jack, ale Christian mu przerwał.
- Jesteś od pewnego czasu bardziej pracowity. Od śmierci tego Teda yyy Brucknera. Myślisz, że nie wiem? - spytał się syna.
- O czym?
- Nie udawaj, Jack. Codziennie podejmujemy decyzje, które potem nas dręczą po nocach. Nie wiem czy i ja bym tego błędu nie popełnił. - pocieszył syna.
- Ty nie rozumiesz mnie. To był moment, myśl i...- powiedział przez łzy.
- Nie martw się. A jak Caroline? - powiedział Christian.
- Nie żyje. - Jack stwierdził całkiem załamanym głosem.
Jack wiedział, że ten dzień będzie miał wielki wpływ na całe jego życie.

ile czasu przed katastrofą jest nie istotne.