|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Kramer
|
Wysłany:
Nie 15:05, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 256 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: najgorsza dzielnica Nowego Jorku
|
Sydney
Hala
Godzina 23:18
Cisza...
Tylko w tle słychać jakieś odgłosy.
Bardzo ciche odgłosy.
Ktoś klika myszką.
To John Kramer
Siedzi przy komputerze.
Szuka czegoś w internecie.
Dziwne... Internet tam nie powinien docierać...
A jednak...
Naglę tą ciszę przerwał dźwięk telefonu.
Ktoś próbował się dodzwonić.
John podnosi słuchawkę:
-Halo?
-David Sheel?-Ktoś odezwał się w słuchawce... jego głos był bardzo stanowczy.
-Ah... To wy. Tak to ja.
-Mamy zlecenie.
-Jakie?-John udawał zaciekawionego.
-Musisz uprzykrzyć życie pewnemu gościowi.
-Komu?
-Bez nazwisk
-Więc...?
-Musisz porwać jego córkę... Nic innego nie robić tylko ją porwać i przytrzymać ją przez jakiś czas... Nie zabijaj jej! Na maila przesłaliśmy Ci zdjęcie porwanej... Znajduje się ona obecnie w Los Angeles...
-Ok... A cena?
-Taka jak się umawialiśmy wcześniej.
-Dobrze...
Dźwięk rozłączenia...
John odkłada słuchawkę.
John wchodzi na maila.
"Nowa Wiadomość"
"Załączników: 1"
***
2 dni później
Los Angeles
John idzie chodnikiem trzymając zdjęcie ofiary.
Wygląda ona na 17 lat...
To już blisko.
Jeszcze kilka ulic.
Idzie dalej
A co ja się będę ich słuchał?
Bez nazwisk? Ja tak nie robię... Muszę poznać swoją ofiarę.
Nie wiedział że to zapoczątkuje u niego pewien incydent...
John idzie dalej stąpając lekko po chodniku...
Wcale mu się nie śpieszy...
Jestem!
John doszedł do jednej ze szkół w Los Angeles.
Kilkadziesiąt osób biegało po dworze.
Gdzie ona jest?
Zaczął się rozglądać wszędzie.
Ludzie patrzyli na niego z zaciekawieniem a niektórzy nawet ze strachem.
MAM!
17-letnia dziewczyna siedziała z koleżanką na jednym z murków szkolnych.
Rozmawiały o czymś.
Śmiały się...
Zaczynam działać
John wszedł do szkoły.
Szedł korytarzami.
Połowa uczniów przestraszyła się go.
Zauważył jakąś nauczycielkę.
-O przepraszam... Czy może pani...
-Tak?
-Bo widzi pani...
Co by tu wykombinować?
-Tak? Coś się stało?
-Mój kuzyn... on miał siostrę... Ale... To przykra sprawa... Tak mi ciężko...
John zakrył twarz dłońmi.
-O... Niech pan pójdzie za mną... Porozmawiamy na spokojnie... Musi być panu ciężko...
Poszli.
-Proszę usiąść-powiedziała nauczycielka.
-Dziękuje
-No więc co się stało?
-Bo moja siostra... Ona... Miała dwójkę dzieci... I pewnego dnia napadli ją... I zabili...-zaczął udawać że płacze
-Tak mi przykro-kobieta wyraźnie ukazywała współczucie
Głupia!
-... No i dalej... zabijając ją porwali jedno z dzieci... Dowiedziałem się że to dziecko już wyrosło... 17 lat już ma...-pokazał zdjęcie tej dziewczyny-to ona... Wie pani jak się nazywa? Pewnie oni jej zmienili nazwisko...
-Ale? Porwali ją ot tak i zmienili jej życie?
-Tak... I to jest najgorsze w tym wszystkim... Wie pani jak ona się nazywa?
-Tak, wiem... Jenny Farrel
-Dziękuję... Naprawdę bardzo dziękuję...
Pośpiesznie wyszedł z gabinetu.
Głupia
***
Potem przez kilka John śledził dziewczynę i notował jej zachowanie...
Powoli dochodził do wniosku że nie jest to dobra dziewczyna...
Potwierdziły się jego obawy...
To ćpunka!
5 dni później.
Miejsce: Sydney.
Godzina: 03:19
Ciemny pokój.
Krzesło.
Na krześle siedzi dziewczyna.
Śpi.
Obok stoi telewizor.
Na ziemi leży ciało
Obok młotek.
Dziewczyna obudziła się.
Z pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest.
Nagle zorientowała się ze jest sama w ciemnym pomieszczeniu w którym miga tylko jedna lampa na górze.
Ale najdziwniejsze jest to co dziewczyna ma na szyi.
Jakieś urządzenie.
Przyczepione do góry długimi łańcuchami.
Z jednej strony i z drugiej są przyczepione noże.
Są bardzo blisko szyi dziewczyny.
Nagle telewizor włącza się.
Dziewczyna przerażona patrzy na niego.
W telewizorze jest pokazana pewna postać.
To lalka.
Lalka zaczyna mówić:
-Witaj Jenny. Ty nie znasz mnie ja znam ciebie.
Żyłaś w czymś co nazywasz życiem a tak naprawdę to było nędzą.
Żyłaś w obawie że twój ojciec pozna prawdę.
Myślałaś że nikt się nie dowie.
A jednak.
Teraz zobaczymy czy będziesz w stanie poświęcić coś na czym ci zależy.
Urządzenie na twojej szyi to Sztylety Śmierci.
Jest połączona z licznikiem.
Jeśli nie znajdziesz klucza na czas...
Sztylety utną ci głowę.
Biorąc pod uwagę niesprawiedliwość sytuacji, dam ci podpowiedź gdzie ukryłem klucz.
Więc słuchaj uważnie.
Oto podpowiedź...
Jest on na ziemi.
A dokładnie w głowie twojej przyjaciółki: Corneli
Obok leży młotek.
Wiesz co masz zrobić.
Jeżeli nie zrobisz tego na czas...
Zginiesz.
Zobaczymy czy poświęcisz koleżankę żeby żyć...
...
Niech rozpocznie się gra...
Dziewczyna zaczęła krzyczeć:
-POMOCY! POMOCY! JEST TU KTO! NIECH MI KTO POMOŻE! NIE!
Zaczęła płakać.
Popatrzyła na ciało koleżanki.
Szybko wstała i... usłyszała jak zaczyna tykać zegar.
-NIE!
Próbowała to ściągnąć.
Złapała z tyłu i zaczęła grzebać w urządzeniu.
Nie da się!
-Młotek! Młotek...
Zaczęła szukać po ziemi młotka.
-Mam!
Podniosła do góry...
Nagle dziewczyna leżąca na ziemi poruszyła się.
-Jenn...
Była słaba.
Jenny zaczęła płakać.
Rzuciła młotek na ziemię.
-NIE!!!
Nagle trzask!
Brzęk metalu.
I głowa spadająca na ziemię.
A za nią ciało.........
***
Tydzień później.
Sydney
Hala
John znów siedzi przy komputerze.
Znów dzwoni telefon.
John tym razem nie podnosi.
Wie że to oni.
Dobijają się już do niego kilka dni...
...
...
...
|
|
|
|
|
Paulie Estacande
|
Wysłany:
Nie 15:34, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 668 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: NY
|
Obudził go telefon.
-Tak
-K**WA! ONA NIE ŻYJE!
-Kto?-spytał zaspany Paulie
-FARELL!- Ryknął Leo Calzone do telefonu
-że jak?! -nie dowierzał
-TAK! Dzwonimy do idioty, a on nic, no więc wysłaliśmy jednego z moich ludzi, a on zobaczył jej ciało bez głowy. Frankie jest porządnie wściekły. Louie już jedzie, zabieraj się z nim i ZMIAŻDŻCIE GO NA M-I-A-Z-G-Ę! NIE MA PO NIM ZOSTAĆ ŚLAD! CAPICHE?!
-Jasne- odparł i odłożył telefon.
Pojechał z Louiem na lotnisko.
Dotarli do Sydney, Louie powiedział
-Przyjadę wieczorem, bądź gotów.
Ubrał się i zabrał broń. Założył rękawice i kominiarkę. Samochód zajechał. Paulie wsiadł do środka. Była to duża furgonetka.
-Louie, myślałem że jedziemy tylko my, a ty zabrałeś całą armię- powiedział o 20 "żołnierzach"
Zatrzymali się pod starą fabryką. Zabrali broń. Paulie wziął M-16, tak samo Louie, reszta wzięła Scorpiony, Uzi, Shotguny.
Weszli do fabryki.
Nagle jeden z nich zawył z bólu
-AAAAAAA!-popatrzyli na niego z jego klatki piersiowej wystawał długi nóż przyczepiony do ściany.
Drugi gangster został przepołowimy przez ostrze zamieszczone pod sufitem.
-Co jest Ku*wa! -krzyknął jeden z żołnierzy i coś odcięło mu głowę
Nagle padły strzały
-TO ZASADZKA!-Ryknął Paulie.
Napastnik strzelał z galerii. Gangsterzy zaczęli się chować. Nie zdążyli padali ja muchy metodycznie eliminowani przez Sheel'a.
W końcu zostało ich 3.
Młody gangster wyskoczył z automatem zza osłony i krzyknął:
-DIE YOU MOTHERFUCKER!
Posłał serii w stronę strzelca ale padł po chwili.
-On ma tam cały pieprzony arsenał!- ryknął Louie.
Wyskoczył kolejny z UZI
-Żryj ołów! Ku****sie!
-Pepe nie!- ryknął Louie
Pepe strzelił kilka razy z Uzi gdy przyjął na klatę całą serię z AK-47.
-Richie dzwoń po wsparcie!- krzyknął po sycylijsku Paulie. Louie wybiegł i strzelił i usłyszeli krzyk
-Dostał Sku**wiel!- uciszył się Paulie.
Louie padł po kolejnej serii Sheel'a.
-Louie!-zawołał Paulie
-Nic mi nie jest!, Goń tego pedała!- odkrzyknął przyjaciel.
Paulie wbiegł na galeryjkę.Sheel'a tam nie było. Nagle usłyszał hałas wbiegł do pokoju obok. Sheel stał przy ssypie.
-Nie ruszaj się śmieciu! -Paulie wymierzył w niego lufę karabinu
Sheel się odwrócił miał na twarzy maskę obrzydliwą. Wyją z kieszeni detonator
Powiedział:
-Twój przyjaciel jest na bombie- nacisnął przycisk- zginie jeżeli za 30 sekund nie wpiszę kodu.
Paulie stał zdezorientowany. Sheel to wykorzystał, strzelił z małego pistoletu i uciekł. Paulie wpakował całą serię w ssyp.
Zbiegł na dół. Żadnej bomby tam nie było
-Ku**wa! Blef. Zwiał mi.
Przyjaciel wstał
-Wracamy do domu.
|
|
|
Claire Littleton
|
Wysłany:
Nie 16:16, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mnie się podoba. Takie straszne ^^.
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Nie 16:55, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Straszne i mroczne ^^
Naprawdę świetne.
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|