Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Richard Alpert
|
Wysłany:
Śro 16:41, 27 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 5
Richard idzie ulicą, jest ubrany w garnitur, w ręku niesie teczkę. Skręca i wchodzi do domu.
-Ethan!-krzyknął-Jesteś?
-Jestem-odpowiedział głos, a zaraz potem na schodach pojawił sie Ethan.
-Jest plan. Jutro w kostnicy będzie Juliet. Mamy tam przyjść. Rozumiesz?
-Tak. Co mamy tam robić?
-Musimy przekonać ją, by z nami pojechała.
-Ale czemu w kostnicy?
-Bo wcześniej mówiła, że nie dołączy do nas, bo były mąż jej nie pozwoli.
-Wiem. Myślę jednak, że to nie jest dobry pomysł. W kostnicy będzie załamana śmiercią męża.
-Byłego męża, Ethan. To wiele zmienia.
-Ale to nie zmienia faktu, że pojedzie. Juliet ma jeszcze siostrę.
-I co z tego? Ona też ma zginąć?
-Nie, przeciez wtedy na pewno Juliet by się nie zgodziła.
-No właśnie. Dlatego to, że jej były mąż nie żyje wystarczy.
-Jestes pewien?
-Jeśli będziemy działali według planu uda nam się. Tu masz notatki-Richard wyjał z teczki notes i podał go Ethanowi.
-Ale plany czasami zawodzą.
-Jego plany nie zawodzą.
-Skąd wiesz?
-Nie zrozmiesz tego. Teraz idź i naucz się tego co masz zrobic.
Ethan poszedł na pierwsze piętro. Richard usiadł na fotelu i włączył telewizor. Przełączył na program, na którym akurat były wiadomości z kraju.
-W Miami zginął Edmund Burke, właściciel Miami Central University Medical Research Laboratory. Przejechał go autobus...
Richard uśmiechnął się na tę informację. Wstał, by zrobic sobie herbatę.
Ostatnio zmieniony przez Richard Alpert dnia Śro 16:42, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Pon 21:01, 03 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 6
Richard szedł powoli przez dżunglę. Był zadowolony. Szedł dalej, bardzo wolno, nie spieszyło mu się. Wręcz przeciwnie, wydawało się jakby chciał wszystko spowolnić. Zaraz potem doszedł do miejsca, do którego chciał dojść, zatrzymał się. Spojrzał na słońce, było strasznie gorąco. Podszedł bliżej. Był tuż przed dźwiami do chatki Jacoba. Wszedł do niej. Rozejrzał się. W końcu powiedział.
-W końcu nam się udało.
-To doskonale-powiedział tajemniczy głos.
-Skąd wiedziałeś?
-Nie zrozumiesz tego.
-Myślę, że jednak zrozumiem.
-Tak ci się tylko wydaje.
-Ale skąd to wiedziałeś. Skąd wiedziałeś, że z takim planem się uda. Skąd wiedziałeś, że on nie zawiedzie.
-Moje plany nie mogą zawieść. Zawsze...
-Nie o twoje plany mi chodziło, choć to było częścią planu.
-Mówiłem ci wiele razy, dlaczego tak było najlepiej.
-Ale nigdy nie mówiłeś...
-Nie musiałem mówic. Wiesz co to oznacza.
-To konieczne?
-Tak konieczne. Rozumiem, że wiesz.
-Tak wiem.
Richard wstał i wyszedł z chatki. Szedł tym razem szybciej. Spojrzał na słońce. Właśnie zaczęła je przysłaniac chmura. Zrobiło się chłodniej. Opóścił głowę.
Dlaczego?
Ostatnio zmieniony przez Richard Alpert dnia Pon 21:21, 03 Mar 2008, w całości zmieniany 11 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Śro 20:59, 05 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1063 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
A więc moim skromnym zdaniem piszesz coraz lepiej
Naprawdę dobrze się czyta.
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Nie 21:08, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 7
Richard szedł w grupie kilku osobowej.
-To co? Są jeszcze jakieś stacje na wyspioe, czy jużpo wszystkich?-zapytał się ktoś śmiejąc się.
-Są jeszcze-powiedziałRichard-Tam, gdzie jest taka rura jest stacja nie pamiętacie?
-Nie-odpowiedział jakas osoba, która tez cały czas się śmiała.
Ech... Są za bardzo zadowoleni. Ale to jeszcze nie koniec. No cóż, trzeba w końcu to kończyć.
W końcu doszli do małego stusu dziwnych puszek.
-To musi być gdzieś tutaj-poweidział Richard-To jest gdzieś tutaj.
-To chyba tu-krzyknął ktoś-
-Cicho-uciszył go szybko Richard-Chcesz, żeby nas usłyszeli. Chodzi o zaskoczenie.
Podeszli trochę bliżej. Był tam właz. Richard rozejrzał się. Towarzysze nie przejmowli się tym. Byli wciąż bardzo zadowloleni.
-Dobra-powiedział szeptem Richard-Kiedy ja to otworzę pierwszy wchodzi John, potem Mike, potem wejdę ja. Reszta niech nie wchodzi. Możemy tylko sobie przeszkadzać.
Richard i dwóch towarzyszy założyli maski. Richard otworzył włąz. I wszedł, potem wszedł Mike. Nagle usłyszał strzał. Szybko wszedł. Gaz juz zabijał ludiz. Stacja była mniejsza niż sięwydawało. W środku było trech ludzi. Właśnie umierali. Nagle zobaczył Johna. Postrzelili go w brzuch. Wskazłą ręką na Mike'a, żeby pomógł mu go wynieść. Gdy go wynieśli zdjęli maski.
Musieli nas usłyszeć. Nie mamy wyboru.
Wszyscy czekali az się wywietrzy w stacji, by wynieść zwłoki i sprawdzić, czy nie ma tam nic godnego uwagi.
Richard usiadł na trawie obok Mike'a. Widział, że bardzo się denerwuje.
-To nie twoja wina-poweidział Richard. To on wszedł pierwszy. Taki był plan.
-Nie Richard-odpowiedział Mike-To przeze mnie. To ja wtedy krzyknąłem, że znalazłem właz. Gdybym był cicho. Nie zastawili by pułapki.
-Spokojnie, to nic wielkiego-powiedział Richard sam w to nie wierząc.
Spojrzał na Johna. Ktoś wyciągał mu kulę z brzucha. Nie szło mu to dobrze, ale wiedział, że tak będzie najlepiej.
Po kilkunastu minutach Richard i dwóch innych towarzyszy weszli do perły.
-To już chyba ostania stacja-powiedział jeden z nich.
-Tak-powiedział Richard-Na pew...
Richard urwał, gdy spojrzał na monitory w stacji. Przyjrzał się dokładnie. Ktoś malował cos na sćianie.
Ostatnio zmieniony przez Richard Alpert dnia Nie 21:09, 09 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Henry
|
Wysłany:
Nie 21:15, 09 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Hehe wojna z DHARMĄ. Świetne retro
|
|
|
Charlie Pace
|
Wysłany:
Pon 15:18, 10 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 715 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester, Zjednoczone Królestwo
|
najlepsze retro dotychczas
fajnie sie czyta
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Pon 17:39, 10 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Chodzi o to, że najlepsze moje retro, bo wiele osób miało moim zdaniem lepsze retro. ^^
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Śro 18:02, 12 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 8
Richard idzie szybko do sali operacyjnej. Otwiera dźwi, wchodzi.
-George-powiedział do człowieka, który miał zaraz operować Johna-Chodź na chwilę. Muszę się z tobą naradzić.
George przyszedł do Richarda. Ten powiedział cicho, tak by nikt nie usłyszał.
-Wiesz co masz robić?-spytał się Richard.
-Tak. Muszę?
-Nie mamy wyboru.
-Może ty to zrób. Nie wiem czy dam radę.
-Musisz dać radę.
-Ale ja nie mogę tego zrobić-powiedział głośniej
-Cicho!!!!!-powiedział Richard karcąc go, ale nie krzyknął głośno. Nikt nie usłyszał.
-Wiesz dlaczego nie mogę.
-Dobra ja to zrobię-zakończył rozmowę Richard.
Richard szybko założył rękawiczki i maseczkę. Przygotowywał się do operacji. Wziął potrzebna narzędzia.
-Dobra. Wyjmij kulę-powiedział Richard.
George wyjał kulę z brzucha. Richard wziął jakiś płyn. Wlał kilka kropel w miejsce rany.
-Dobra. Trzeba zaszyć-powiedział Richard i odłożył dziwny płyn.
W końcu George i Richard skończyli operować.
-Udało się-poweidział Richard.
-Tak udało się-potwierdził George.
-Teraz nie sprawi już żadnych problemów.
-W sumie to tak. Ale czy to na pewno było konieczne?
-Na pewno.
-Co było konieczne-spytał się nagle John. Po operacji obudził się bardzo wcześnie.
-Nic nie było konieczne-powiedział Richard-George chodź ze mną.
Richard i George wyszli z sali zotawiając Johna, którym zajęli sie inni. George miał niepewną minę, choć Richard wiedział co zrobił.
|
|
|
Michael Taylor
|
Wysłany:
Czw 17:36, 13 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Fajne retro, tylko gdyby ktoś zaczął czytać twoją historię od tego retra to mógłby nie wiedzieć o co chodzi. Ogólnie też trochę za dużo dialogu a za mało innych opisów.
|
|
|
Sayid Jarrah
|
Wysłany:
Czw 18:47, 13 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 310 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Właśnie, podobnie do dawnych retro Charliego, dużo dialogów mało opisów, on to zmienił ty też możesz.
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Czw 19:18, 13 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sorry, ale wcześniej było więcej opisów. Teraz po prostu rozmowy były najważniejsze, a to co opisem mogłem napisać, to była tylko operacja, a nie jestem na tyle dobry, by pisać, jak grzebano w brzuchu, bo nie dość, że musiałbym zmyślić jak grzebano, bo tego nie wiem, to gdybym zrobił to tak prawdziwie, to szczerze wyszłoby to obrzydliwie.^^
|
|
|
Charlie Pace
|
Wysłany:
Czw 19:20, 13 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 715 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester, Zjednoczone Królestwo
|
hihi ale fajnie obgadują mnie!
^^
Ale tak na marginesie to retra fajne
no tez mi sie wydaje ze za duzo dialogow i u mnie tez tak bylo wiec zmienilem
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Sob 21:51, 15 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 9
Richard idzie po dżungli. Idzie szybko. Nagle z dżungli wyłania się światło. Za światłem jest polana. Na polanie są domki. Richard doszedł do baraków.Wchodzi do jednego domku.
-Cześć George-mówi.
-Cześć Richard. Coś się stało.
-Nic. Chciałbym ci powiedzieć, że dobrze się spisałeś. Chociaż oczekiwałem, ze sam to zrobisz.
-Mówiłem ci. NIe dałbym rady.
-Dobra, niech ci będzie. Wiesz już co sięstało?
-Tak. Wolę jednak nie mówić o tym. Nie teraz.
-Spokojnie. Skoro nie to przyjdę jutro. A jeśłi nie jutro to pojutrze. Ale pamiętaj, że przyjdę.
Richard wyszedł z domu. Idzie między domkami. Mija jeden domek, drugi. W końcu zatrzymuje się przy trzecim. Nie wchodzi jedank do środka. Patrzy na to co jest za domem. Nagle z domu wychodzi Mike.
-Cześć-mówi
-Cześć-odpowiedział Richard.
-I co, udało się?
-Jeszcze nie do końca. Pierwsza częśc tak, jak już z resztą wiesz. Ale to może nie wyjść.
-Nie udało się ci się tego dokończyć?
-Nie, ale...
-Richard! Chodź tu na chwilę-przerwał głos.
Richard posłusznie przerwał rozmowę i podszedł do człowieka. Zrobiłminę, jakby nie wiedział o co mu chodzi. Zdecydowanie wu to wyszło. Dobrze. Aż za dobrze.
-Wiesz co się stało?
-Nie-odpowiedział Richard udając zdziwionego.
-To chodź.
Richard z towarzyszem szli przez baraki. Mężczyzan wciąż patrzył na Richarda. Nie wierzył mu. W końcu weszli do pomieszczenia. Przy stole było już kilka osób. Richard rozpoznał kto na nim leży. Był to John. Cały zielony na twarzy.
-Byłeś tam.
Usłyszał nagle głos, inny od głosu mężczyzny który go przyprowadził. Szybko się odwrócił. Nagle poczuł ostry ból. Spróbował jeszcze raz spojrzeć do tyłu. Zobaczył go kątem oka. Zobaczył Goerga i kilku innych ludzi, ale żaden z tych ludzi nie miał takiego głosu. Znał ich. Nagle poczuł znów ból, który się nasilał i nasilał. W końcu stracił przytomność.
Ostatnio zmieniony przez Richard Alpert dnia Śro 15:47, 19 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Richard Alpert
|
Wysłany:
Śro 15:46, 19 Mar 2008 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 404 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Retro 10
Richard odzyskał przytomność. Leży gdzieś, nie może się ruszyć. Nic nie widzi, bo ma coś na oczach. Cuje tylko ból, w plecah i na szyji. Słyszy jakieś głosy. Różne głosy. Z początku ich nie rozumie, potem są coraz wyraźniejsze. Powoli zaczyna rozumieć, co mówią.
-Jesteś pewien?
-Tak jestem pewien.
-Ale wcześniej mówiłeś...
-Wiem co mówiłem, ale teraz mówię to co muszę powiedzieć.
-Musisz? Czy to oznacza, że to co mówisz nie jest prawdą.
-Chyba źle mnie zrozumiałeś...
-Chyba? Znów chcesz powiedzieć, że...
-Wszystko co wiem już powiedziałem.
-To idź już stąd. Nie powinno cię tu być.
Richard uslyszał jakiś szmer. Następnie cos skrzypnęło, chyba drzwi.
Tamta osoba pewnie poszła. Ciekawe, czego była pewna.
Nagle ktoś znów się odezwał.
-Słyszałeś go?
-Tak słyszałem, ale...
Ktoś, kto mówił nagle przerwał. Zaległa cisza. Nagle Richard poczuł znowu ostry ból. Nasilał się i nasilał. Przestał odbierać nic inego. Czuł tylko ból. Słyszal coraz gorzje i gorzej. Dochodziły tylko pojedyncze słowa...Dlaczego...On....Słyszał...Powinniście...Pilnować...Ja...Mielibyście...Sytuację...Szczęście. To ostatnie słowa, które usłyszał. Ból go opanował. Po raz kolejny stracił przytomność.
|
|
|
|