Bunkier

-Nie nic mi to imię nie mówi- odparł - ale jeżeli ci zależy odwiedziłem kiedyś Marsylię i Lazurowe Wybrzeże, mam opowiedzieć ci co tam robiłem? - spytał złośliwie

Słyszał jeszcze słowa Pauliego.
- Cóż...podobna osoba do Ciebie, kiedyś...zrobiła coś złego w moim ojczystym kraju. A ty jakoś podobny do niej jesteś to...no ale jeśli to nie ty to przepraszam.

Podszedł do wejścia do jego pokoju i mówił to.

-Powiedziałem nie-i schował go za pasek spodni

- Sama go sobie wezmę - powiedziała pod nosem
- Zamierzasz tu siedzieć i bezsensu wklepywać te liczby? - spytała gniewnie

-A masz coś lepszego do roboty.Może on nie kłamał,może naprawdę ratował świat-powiedział

- Jak można ratować świat za pomoca takiego pudła - popukała się w czoło
- tak, bo życie ludzi zależałoby tylko od jednego człowieka i jakichś durnych cyferek
- pokręciła głową

-Jak za pomocą takiego małego pudła można ratować świat ??-spytał,gdy nagle zaczeło się kolejne odliczanie.

-A tak- i ściągnął ze spodni pasek i rzucił nim w ściane.Pasek przykleił się do niej.Z drwiącym uśmiechem podszedł do komputera i wpisał ciąg liczb

- Niby co ten magnes ma do rzeczy w kwesti ratowania świata? - odparła
Sam ten cały Desmond w końcu stwierdził że nie jest pewny czy to nie jest czasem
głupi pomysł jakichś kretynów.

-mówisz o mafii? - krzyknął za Artem- o tych bandytach szkalujących dobre imię amerykanów włoskiego pochodzenia? Proszę co potrafią zrobić stereotypy.

- Tak! A ty wyglądasz jak jeden z tych którzy kiedyś...
"Ugryzł się w język".
- No nic... to jak ty ten świat uratujesz?
Zagadnął do Willa.

-Załóżmy że ratuje wtedy wygramy lub nic nie stracimy,jednak jeśli założymy że nie ratuje i nic nie zrobimy,a okaże się że Desmond miał rację,to niechcę myśleć co by się działo.

-Dobra koniec odpoczynku- powiedział i odłożył książkę
-Idę powiedzieć reszcie o bunkrze, powinniśmy się tu wszyscy przenieść.- powiedział i ruszył stronę 2 wyjścia

-Czekaj-i podbiegł chwytając Pauliego za ramię.

-A może lepiej tego nie mówić,może lepiej nie wszystko im powiedzieć odrazu.Bo wiesz komputer ratujący świat i pokój pełen broni może różnie wpłynąć na niektórych -powiedział

-Może i masz rację, ale musimy tu przyprowadzić Innego i zamknąć go gdzieś- powiedział- powiem o tym Michaelowi i Sayidowi ok?- spytał

-Nikomu narazie nie mów jednak o komputerze.Powiedz tylko że otworzyliśmy bunkier,jednak niema w nim ciekawego.Dobrze ?-spytał