Czarna skała

-Phi, typowy Francuz, boi się wojny- powiedział cicho, ale tak by Artemis go usłyszał.
-Wojny nie będzie, bo nie ma regularnych wojsk, a nawet jakby była to byś w niej nie uczestniczył, tylko byśmy cię gdzieś ukryli- zaśmiał się.

- Bardzo śmieszne. Mam nadzieję, że do niej nie dojdzie. I ogólnie nie wiem...jeśli będziemy znajdywać na tej wyspie coraz to więcej rupieci...to w końcu się okaże, że znajdziemy bomby atomowe.

Przewrócił oczami i się zaśmiał.
- To tyle. A teraz? Co macie "genialnego" zamiar zrobić?

-Zapytaj Pauliego, to on wymyślił tą wyprawę.- odpowiedział na pytanie Artemisa.

-Najpierw przynieśmy ten cały dynamit tutaj - zarządził

A potem się zobaczy, najpierw przesłucham Innego

-Chodźmy więc!-powiedział do Pauliego.

- Za mną- polecił. Zaprowadził Mike do dynamitu:
-Ostrożnie i bierz po skrzynce- poinstruował go i sam wziął jedną ze skrzynek.

Michael pochylił się i ostrożne chwycił skrzynię. Poprawił chwyt i podniósł ją powoli do góry. Ostrożnie stawiając kroki, szedł za Pauliem.

Szli powoli przez statek ze skrzyniami dynamitu. Zaczął rozmowę:
-Muszę wiedzieć czy mogę ci zaufać. Mam pewien plan ale potrzebuje lojalnych, odważnych i mądrych ludzi. - powiedział do Michaela.

-Nie chcę się chwalić ale właśnie rozmawiasz z odpowiednią osobą- powiedział Michael.

A on udał się do Richarda. Spojrzał na niego spode łba :
- Widzisz...będziemy walczyć. Nie wiem po co...nie wiem kim jesteście. Ani...po co...nie chcę tutaj umierać. Odpowiedz im o co będą się Ciebie pytać. Bo wiesz jacy oni są...prędzej nas wszystkich rozbitków też pozabijają a sami się wydostaną. Nie wiem. Boję się...no dobra. Może już Cię tutaj zabiją, nie wiem. Życzę Ci ...powodzenia. Ja idę bo jeszcze mnie zabiją za jakieś rozmowy z Tobą. Żegnaj.

Spojrzał na niego i wyszedł z jego pomieszczenia i stanął obok wejścia do statku.

-tak?- spytał,- a nie przerazi cię to że może będziemy musieli zabić kilka osób- dokończył

Nie chcę tego, ale jak nie będę mieć wyboru zrobię to

-Zawsze byłem człowiekiem spokojnym ale ta wyspa mnie zmieniła. Zrobię wszystko aby się stąd wydostać... nawet jeśli trzeba będzie kogoś zabić.-powiedział pewnym głosem Michael.

Stał ale wytężał słuch jak tylko mógł by usłyszeć rozmowę Micheala z Pauliem. A nóż,widelec coś ciekawego usłyszy.

-Opowiem ci więc o planie. Wymienimy to ścierwo - powiedział mając na myśli Richarda - na dziecko Claire. Będziemy ich śledzić i zaatakujemy ich obóz z dynamitem. Wtedy zmusimy ich by powiedzieli jak się stąd wydostać.-skończył czekając na reakcję Michaela.

-Plan odważny ale konkretny- stwierdził Michael.
-Wchodzę w to. Czekam na dokładny termin i odpowiedni plan akcji.- dodał.