Dżungla (przednia część)

Zszedł ostatni-
-przesunąć? - spytał - to nie samochód, ręcznie nie damy rady

Dołączył: 15 Mar 2008 Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Spróbować można - odpowiedziała lekko zrezygnowana i położyła ręce na kadłubie.

-Jest nas piątka a ten samolot to tylko kawał blachy-powiedział czekając za pomocą

-Duży kawał metalu, ale spróbujmy- powiedział i oparł się na samolocie

Siła rozbitków okazała się wystarczająca. Ogon samolotu przesunął się wystarczająca dużo, by odsłonić metalowy właz, obsypany dla niepoznaki suchą ziemią. Był zamknięty grubą, mosiężną kłódką.

-A nie mówiłem-powiedział uśmiechając się.Pochwili podszedł do włazu i obejrzał kłódkę.Zastanawiał się jak ją otworzyć.

Również nachylił się nad kłódką.
-Duża ale stara, powinna się rozwalić po uderzeniu czymś ciężkim.- powiedział do będącego obok Willa.

Wyją pistolet
-Odsuńcie się- powiedział, wymierzył do kłódki i strzelił, kłódka rozpadła się
-Voila!

-No dobra, jeden problem z głowy-powiedział poczym podszedł i otworzył właz.

-To może ja wejdę pierwszy-poczym zszedł z bronią w ręce po drabince

[Stacja Perła]

Zszedł za Williamem

{Perła]

Zszedł jako trzeci. Plecak zrzucił na dół. Sprzęt miał zabezpieczony więc się nie musiał martwić.

[stacja perła]

-Eee... To panie przodem-powiedział do Veronici która zeszła przed nim a on za nią.

Dołączył: 15 Mar 2008 Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzała wymownie na Charliego i zeszła.

[Perła]

Posuwali się powoli jednak droga powrotna mijała im znacznie szybciej niż droga do bunkra.

-Szybciej,szybciej-stękał Will.Znowu miał złe przeczucie.Chciał znaleść się jak najszybciej w bunkrze.

-Spokojnie Will, szybciej nie możemy, jesteś zbyt poważnie ranny.- starał się uspokoić Williama.