Dżungla (przednia część)

-To pewnie jego kolejne przywidzenie. Nieprzyzwyczajeni ludzie mają coś takiego jak są w dżungli albo w lesie. - zażartował Michael, choć mimo wszystko zrobiło mu się trochę szkoda Artemisa.

-Dobra dajcie mu spokój.NIe jego wina,że jest nieprzystosowany.Jedyne co można mu narzucić to jego butny styl życia,który czasami mnie wkurza.-powiedział badając powoli ślady.

-Masz rację Will, nie tak mnie wychowywano, ta wyspa robi ze mną coś dziwnego- powiedział Willowi.
-Przepraszam cię Art- obrócił się w jego stronę.

- Och...przecież nic się nie stało. Ślimakożerca nie ma ci nic za złe.
Rzekł nie patrząc się w jego stronę. Przykro mu się zrobiło ale szedł dalej. Po śnie jakoś było lepiej. Choć nadal twarz go bolała.

-Dobra koniec tych czułości,chyba dosziliśmy-powiedział wychodząc z dzungli na plażę

(wyprawa -innych)

Weszła ostrożnie. Szła prosto. Nie obchodziło ją, że mogła się zgubić. Zaczynało jej być zimno. Zobaczyła, że coś leżało zza drzewem. Podeszła ostrożnie, a tam zobaczyła Petera. Nie żył.
-O jejku.-nie mogła w to uwierzyć. Zaczęła biec przed siebie. Zobaczyła jakiś bunkier. Weszła
[bunkier]

Sun niezadowolona, że Claire z nią nie poszła wyszła z bunkra i rozejrzała się po okolicy.
Wciąż nie mogła uwierzyć, ze Peter nie żyje.
Czyżby Inni znowu zaatakowali?
Sun poszła droga na plażę, żeby odtworzyć trasę Claire.

Nagle krzyknęła i odskoczyła do tyłu. O mało nie nadepnęła na ludzką rękę.
Sun przemogła szaloną ochotę natychmiastowej ucieczki z tego miejsca i podeszła bliżej.
Peter leżał pod drzewem w nienaturalnej pozie, z rozrzuconymi ramionami, jakby ktoś go tu po prostu zwalił na ziemię z dużej wysokości.
Nie musiała sprawdzać pulsu. Ciało leżało tu już najwidoczniej od kilku dni.
Nie było przygotowana na podobny widok. Odwróciła się, padła na kolana i zwymiotowała.

Gdy po chwili doszła do siebie, odważyła się podejść do ciała.
Było dla niej jasne, że ktoś pomógł Peterowi zejść z tego świata. Sun nie znała się na zbrodniach, ale to wyglądało na uduszenie.
Ostrożnie wysunęła przed siebie drżąca rękę i zamknęła mu powieki. Chciała już cofnąć dłoń, ale zauważyła, ze obok Petera leży jakaś teczka i rozrzucone papiery. Schyliła się po nie i jednym ruchem wpakowała je z powrotem do teczki.
Postanowiła, ze odda to komuś na plaży.

Wstała i jeszcze raz rzuciła okiem na martwe ciało towarzysza niedoli.
Spoczywaj w pokoju.
Sun powolnym krokiem ruszyła w drogę powrotną do bunkra. Musiała sprowadzić kogoś, żeby zabrał ciało mężczyzny i je pochował.
Nie wiedziała jak powiedzieć rozbitkom o kolejnej śmierci.

Kto będzie następny?

[bunkier]

Szedł szybkim krokiem nie patrzac za siebie.Był żły,na siebie że zawiódł pozostałych.Wiedział jednak że to nie koniec.Wpierw jednak chciał wrócić do bunkra.Czuł podświadomie że coś się tam stało.Musiał sprawdzić.

Wyjął z kieszeni klucz, obejrzał ze wszystkich stron.
Nie mam pojęcia do czego on służy...
-Sayid może ci coś przyjdzie na myśl- powiedział do Irakijczyka i podał mu klucz.

Niósł jakąkolwiek książkę z tego domku. Może będzie ciekawa.
- Mmmmm...nn...mmhmm...mm...nn...

-Przykro mi Michael ale klucze to nie moja specjalność-odzekł przyglądając się przedmiotowi.
-Nie sądze jednak by to było od którys drzwi bunkra ani tej jednej z tych chatek w wiosce. Czuję że ta wyspa kryje jeszcze wiele tajemnic.
Dalej szedł myśląc o tym jak bezradny jest on i towarzysze w uratowaniu porwanych.

Szedł nie odzywając się do nikogo.Nie słyszał też by pozostali rozbitkowie odzywali się do siebie.Większość czuła się tak samo jak on.Po chwili zauważył że sa już naprawdę blisko celu,więc się odezwał do grupy-

-Jesteśmy-poczym wkroczył do bunkra

[Bunkier]

Wszedł do bunkra zaraz po Willu a za nim pozostali.

-A więc Paulie możesz mi powiedzieć co to jest ?-spytał pokazując rysunek Pauliemu

-To mapa wyspy- powiedział z powagą