Dżungla (tył samolotu)

- Tego nie wiem, na plaży znajduje się tylko tył samolotu. Idziemy szukać przodu, idziesz z nami czy zostajesz?
Spytał ironicznie Eko.

+50 XP

Robiło się ciemno. Mężczyźni byli już zmęczeni. Coś poruszało się w krzakach, lecz po krótkiej chwili znikło.

Bernard - 100XP
Jack - 100XP
Eko - 100XP

-Wróćmy do bunkra, tam spędzimy noc i jutro udamy się na drugą stronę wyspy poszukać kogoś.
Jak powiedział, tak też zrobili. W bunkrze prowizorycznie zbudowali łóżka z kocy pochodzących z samolotu. Eko czuwał całą noc. Wiedział, że ta wyspa na pewno nie jest niezamieszkana. Coś mu o tym mówiło.

Bernard obudził sie najszybciej z nich wszystkich postanowił że gdy reszta się pobudzi zaproponuje im wyprawę na polowanie.

Dzień 7

Eko zbudził się natychmiast gdy zauważył, że Bernard wstaje. Spytał go:
-Wybierasz się na polowanie?
Nie czekając na odpowiedź Eko sięgnął po swój kij i obudził Jacka, by ten wstał i poszedł z nimi.

Bernard wstał i poszedł z Eko na polowanie. Spytał:
- Czekamy na Jacka?

- Raczej nic mu nie będzie. Możemy iść. Ale zaraz, czym chcesz polować? Ja mam pałkę ale to trochę mało na coś większego.

Zaczął padać deszcz, mimo tego postanowili wyruszyć na polowanie. Bernard wyjął z kieszeni mały pistolet i wręczył go Eko. Podobno znalazł go w dżungli.

Mr. Eko - 50XP + mały pistolet
Bernard - 50XP

-Cóż, znalazłem pistolet.
(Spogląda w niebo i widzi kilka siedzeń zawieszonych na drzewach)
-Takiego używa się na pokładach jako broń bezpieczeństwa. Jak do licha mogła się znaleźć na pokładzie skoro nie było żadnego zagrożenia terrorystycznego... chyba że o czymś nie wiemy. Idźmy zapolować, niedługo wyruszamy.

Jack był osamotniony. Nie odzywał się do nikogo, czas spędzał samotnie. Bernard i Eko wyruszyli na polowanie. Po kilkunastu minutach znaleźli się ukryci w krzakach. Panowała zupełna cisza. Z gęstwiny wyłonił się mały dzik [4HP]. Uwaga! on może nie być sam!

Eko - 75XP
Bernard - 50XP

Eko ostrożnie wcelował małym pistolecikiem w dzika i strzelił. Znajdował się od niego o jakieś 5 metrów. Dzik padł trupem.

Udało się! Dzik pada nieżywy, a Eko i Bernard mają co jeść. Dobra robota!
Eko +100XP
Bernard +75XP (za współudział)
W oddali słychać jakby czyjeś krzyki, szepty.

Eko wziął dzika i szybko udał się razem z Bernem w stronę ogniska i Jacka.
Wieczorem przyrządzili mięso, upiekli i zjedli.
-Następnego dnia wyruszamy już definitywnie. - Stwierdził Eko - Pójdziemy w przeciwną stronę z której przyszliśmy.
Wszyscy trzej spali twardo tej nocy, pierwszy raz od dawna coś zjedli. Następnego dnia Eko obudził się wcześniej i poszedł nazbierać trochę owoców.
Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się Yemi, brat Eko. Ten odwrócił się i zaczął szybko przedzierać się przez gęstwinę. Eko ruszył za nim szybko, lecz ten maszerował jakby bez zmęczenia.

Dzień 8

Yemi się oddala. Eko kroczy dalej. Tymczasem w obozie Bernard i Jack budzą się i zauważają brak Eko, po czym zaczynają iść przed siebie po śladach jakie zostawił (porozrzucane owoce oznajmiają drogę

Mijały godziny ciągłego marszu, ale Eko nie odczuwał zmęczenia. Nagle zauważył potok i przystanął przy nim by się napić.
Ciekawe czy Jack i Bern już wstali. Oby szli już moimi śladami. - Pomyślał
Wypił trochę wody i szedł dalej, nie zauważył, że zaczyna się robić ciemno.