Kościół

- Skoro pytasz to nie będę owijać w bawełne - roześmiała się
- Chcę byś udał się ze mną na wyprawę do dżungli. Potrzebna mi twoja pomoc.
Mam nadzieję że się zgodzisz - popatrzyła z nadzieją w oczach

-Eeee.... Dlaczego akurat ja? Dobra, możemy iść. Eko poradzisz sobie tu sam?-zapytał.
-A gdzie dokładnie, i po co oczywiście idziemy?

- Wyjaśnię ci wszystko po drodze Ryan. Jakbyś mógł się spakować i poczekać na mnie
w centrum obozu, dobrze? Ja muszę z jeszcze jedną osobą porozmawiać.
Z nią chyba nie pójdzie mi tak łatwo pomyślała
- Dozobaczenia Ryan, cześć Eko.
Poszła poszukać Jacka.

[plaża]

-Cześć.
-Możesz iść Ryan, dam sobie radę teraz, wystarczy pozrywać liście.

Michael przybiegł na budowę najszybciej jak tylko mógł.
-Cześć Eko, a może powinienem powiedzieć Niech będzie pochwalony...ale dość tych żartów bo jest do ciebie sprawa- przerwał na chwilę aby złapać oddech.
-Wyruszamy do Innych aby odbić parę osób. Will chce żebyś też poszedł- dodał.

-Do Innych? Hmm, w życiu żadnego nie widziałem. A kościół narazie jakoś stoi, więc mogę się z wami przejść.

Niebo zaczynało czarnieć.

-Świetnie, to mamy już chyba wystarczająco ludzi.- ucieszył się na słowa księdza.
-Chodź za mną-powiedział Michael i zniknął w dżungli.

[bunkier]

Ruszył w ślad za nim
[bunkier]