Plaża (przednia część samolotu)

Obudził ją Charlie.
-To miło z twojej strony, ale nie mam gdzie spać.

Słońce wschodziło. Niektóre osoby zaczynały się budzić. Zapowiadał się kolejny przyjemny dzień na wyspie.

- Dzień dobry - dochodziły pierwsze głosy.

Megan: 200XP
Atena: 75XP
Lynette: 100XP
Will: 75XP
Lechero: 50XP
Artemis: 50XP
Paulie: 100XP
Sayid: 75XP
Charlie: 50XP
Sun: 50XP
Micah: 50XP
Hugo: 150XP
Claire: 50XP

Dzień 10

Otworzyła oczy i zrozumiała, że leżała na piasku. Nie zauważyła nawet, kiedy zasnęła. Przeciągnęła się leniwie i wstała. Większość rozbitków wyszło już ze swoich namiotów. Otrzepała spodnie i ruszyła w stronę pustej, oddalonej od obozu plaży. Miała zamiar wreszcie się wykąpać. Na samą myśl o umyciu się w lodowatym oceanie, po jej ciele przebiegły dreszcze.

Wstał przypominając sobie wczorajsze wydarzenia.Przypomniał sobie ethana,jego śmierć oraz Hugo który zabija.Zaczął iść w kierunku namiotu Sayida.Otworzył i zobaczył go śpiącego.Wyjął pistolet i położył go przy nim.Poczym powiedział
-Jakby co to idę z tobą,ja mam jeden pistolet ten jest dla ciebie
Poczym wyszedł zostawiając za sobą obudzonego Sayida z bronią.

Wstawał świt,will podszedł nad wodę.Kątem oka widział Barbarę.Jednak nie podszedł do niej.Zdjął powolnym ruchem katanę z pleców.Wyjął ją z pochwy,a stal zajaśniała promieniami wschodząxego słońca.Zaczął trenować,pchniięcie,obrót,piruet pchnięcie.I tak cały czas.

Znajdowała się dokładnie w tym samym miejsce, gdzie dzień wcześniej zakopała rzeczy. Bała się ich użyć. Bała się, że ktos ją zobaczy. Rozejrzała się, upewniając że jest sama i zdjęła niepotrzebne ubrania. Odgrywanie kąpieli w 'stroju Adama i Ewy' nie było w jej upodobaniach, więc w samej bieliźnie weszła do wody.

Zasnął na siedząco. Przebudził się na plaży w miejscu w którym oglądał ocean. Dla pewności postanowił sprawdzić brzeg. Szedł trzymając gotowy do strzału pistolet. W LA raz na tydzień chodził z przyjaciółmi na strzelnicę, dlatego pomyślał;
Musiałbym potrenować, ale nie mam amunicji, trudno się mówi

Hugo wyszedł ze swojego namiotu. Czuł się lepiej. Nie był już taki przygnębiony chociaż cały czas o tym myślał.
Pójdę do Peter'a. Opowiem mu o wszystkim. - ciągle dręczyła go sytuacja z samolotem... To Hurley zaproponował by wspiął się na urwisko.
Idę. Ruszył w kierunku dżungli.

Wyszła z wody i usiadła na piasku, dając się osuszyć przez zwykłe słoneczne promienie. Rana na czole dokuczała jej coraz bardziej podrażniona słoną wodą. Była zdenerwowana myślą, że nie może skontaktować się z Benem. Krótkoflówka znajdowała się dokładnie pod nią.

Jak co rano biegała po plaży. Wysiłek fizyczny pomagał jej nie myśleć o wydarzeniach poprzedniego dnia. Pomachała ręką Willowi, który ćwiczył walkę na nad brzegiem morza. Zauważyła siedzącą na piasku Barbarę. Podbiegła do niej i usiadła obok.
- Cześć. Ciężka noc?

-Zasnęłam przy ognisku. Ciężko nie była. Dosyć twardo spałam. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem wpatrując się w gdzieś nad horyzont.

- Ja tez nie mam tu namiotu. Jakiś czas temu w naszej grupie nastąpił podział i razem z częścią rozbitków mieszkaliśmy w jaskini. Dopiero te ostatnie wydarzenia sprawiły, że wolimy trzymać sie razem.

Sayid wstał przypominajac sobie wczorajsze zdarzenia. Zabrał ze sobą bron od Willa po czym sprawdzil ilość amunicji. Wyszedl z namiotu chowajac pistolet. Poszedł na brzeg i umył ręce i twarz w chlodnej wodzie.

Skończył obchód brzegu. Zobaczył Sayida nad brzegiem, podszedł do niego i powiedział:
-Myślałem co nieco nad naszym planem.

-To może razem spróbujemy zrobić sobie nowe namioty? - Zaproponowała podnosząc się z piasku.

- Dobrze, możemy spróbować - odpowiedziała również wstając - aż się boję pomyśleć co z tego wyjdzie - roześmiała się.

Zabrały sie do pracy wykorzystując resztki wraku samolotu i gałęzie znalezione w dżungli.