Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jack Bloom
|
Wysłany:
Wto 15:52, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skąś
|
Jack zerwał się nagle gdy usłyszał czyjś głos. Jack powiedział:
-Czy ktoś mnie wołał?
Jack nie uzyskując odpowiedzi na swoje pytanie wyszedł z namiotu szedł po drzewie na dół i udał się pod drzewo gzie znajdował się przywiązany mężczyzna.
[drzewo]
Ostatnio zmieniony przez Jack Bloom dnia Wto 16:06, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
|
 |
Hugo Reyes Administrator
|
Wysłany:
Wto 16:06, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Popilnuj go - rzekł do Jack'a - Lechero... nie wyręczaj się mną. Chcesz lekarza? Idź do niego. - lekko się zdenerwował. Claire przebudziła się.
- Witaj Claire, dobrze się spało? - uśmiechnął się do niej - Niestety muszę na chwilę zniknąć.
Wstał i odszedł do miejsca, w którym znajdowały się walizki z samolotu.
|
|
 |
Jack Bloom
|
Wysłany:
Wto 16:13, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skąś
|
Jack przybiegł na plażę zobaczył jakiegoś postawnego mężczyznę.Jack powiedział:
-Przy drzewie gdzie był ten przywiązany są tylko ślady krwi prowadzące do dżungli.
|
|
 |
Hugo Reyes Administrator
|
Wysłany:
Wto 16:50, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 592 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Biegnij do Lechero, ja pójdę po śladach - szybko zareagował i ruszył do dżungli.
[dżungla]
|
|
 |
Atena
|
Wysłany:
Wto 16:55, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 674 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdy zaczynało świtać wyszła z namiotu Sun i Jina bardzo zadowolona.
Wiedziała że mogła na nch liczyć, cieszyła się że Jin tak dużo wie na ten temat. Więc jest już nas trójka. Świetnie. Hmm ciekawe czy Lynette
też będzie chciała z nami płynąć - myślała idąc w kierunku swojego namiotu - A może ktoś inny też byłby chętny. Muszę porozmawiać o tym
z kimś jeszcze - postanowiła wchodząc do środka namiotu.
Przypomniała sobie że był on zbudowany przez Willa, serce ją zabolała
gdy pomyślała że mógłby już on nie wrócić.
Położyła się na posłaniu, przykro jej było że nie powiadomiono ją o
wyprawie w odpowiednim czasie. Wolałaby szukać go teraz niż tu leżeć.
Położyła się na brzuchu i zacisneła wargi i powieki bo chciało się jej płakać.
|
|
 |
Claire Littleton
|
Wysłany:
Wto 17:24, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Siedziała samotnie niedaleko obozu. Potrzebowała tej chwili na rozmyślenia. Czy będzie mogła jeszcze opiekować się dzieckiem? Czy kiedykolwiek je zobaczy?
|
|
 |
Lechero
|
Wysłany:
Wto 17:26, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 358 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Usłyszał o ucieczce więźnia. Nie zwracając uwagi na nikogo pobiegł do dżungli.
[dżungla]
|
|
 |
Sun Kwon
|
Wysłany:
Wto 17:36, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sun wyszła z namiotu i zauważyła siedzącą samotnie Claire.
Nie wiedziała jak jej spojrzeć w oczy, ale zdawała sobie sprawę, że tej rozmowy nie da się uniknąć.
Podeszła nieśmiało do dziewczyny.
- Witaj Claire - powiedziała przysiadając się do niej - przepraszam cię, za to co sie stało. Uwierz mi, gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym wszystko, żeby uratować twojego synka. Nie wiedziałam, że Barbara chce zrobić mu krzywdę. Przepraszam cię
|
|
 |
Artemis
|
Wysłany:
Wto 18:02, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 01 Sty 2008
Posty: 612 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z półobrotu
|
Obudził się. Przez cały ranek nie wychodził z namiotu tylko siedział w nim. Około godziny 10 wyszedł stąd i poszedł sobie wodę wziąść i rzekł do rozmawiających :
- Uciekł? Uh..niedobrze. Przyprowadzi innych...
|
|
 |
Sayid Jarrah
|
Wysłany:
Wto 18:23, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 310 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wchodząc na plażę wycieńczony podróżą krzyknął tylko:
-Szybko lekarza, on potrzebuje lekarza...zakręciło mu się w głowie lecz dotarł jakoś do namiotu. Musiał odpocząć.
|
|
 |
Atena
|
Wysłany:
Wto 18:27, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 674 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zerwała się z łożka gdy usłyszała na zewnątrz namiotu poruszenie i głosy mówiace o powrocie Lynn z Saidem i Willem. Wyskoczyła przed namiot zapominając
o zmeczeniu i śnie który ją ogarniał. Zobaczyła zbliżającą się trojkę przyjaciół.
Przecisneła się przez tłum który ich otoczył.
- Will? Co z nim? - zapytała przejęta
|
|
 |
Lynette
|
Wysłany:
Wto 18:54, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1063 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wróciła na plaże.
Mam tylko nadzieję, ze nic złego się nie wydarzyło...
- Nie za dobrze - odpowiedziała na pytanie Ateny - trzeba szybko zawołać Jacka. Will jest ranny. Stracił sporo krwi.
|
|
 |
Game Master Moderator
|
Wysłany:
Wto 19:05, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 804 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Kilka chwil później na plażę przybiegł Jack wezwany przez jednego z rozbitków. Kazał rozpalić ognisko i przynieść nóż. Musiał wyjąć kulę i zdezynfekować ranę. Po zabiegu zrobił Willowi opaskę uciskową i zwilżył jego usta wodą.
- Przez jakiś czas nie odzyska przytomności, ale nic mu nie będzie. - zdiagnozował.
Will: -2PŻ
|
|
 |
Lynette
|
Wysłany:
Wto 19:29, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1063 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Przekazał Jackowi potrzebne informację o Willu i usiadła przed swoim namiotem. Ten obok należał do Barbary. Razem je budowały. Wydawała się taka szczera, taka biedna. Lynn zacisnęła zęby ze złości.
Spojrzała na swoje ręce. Były całe we krwi Willa. Poszła się umyć.
Gdy wróciła usłyszała jak Jack mówi, że z rannym będzie wszystko w porządku. Odetchnęła z ulgą i poszła odpocząć do namiotu. Była zmęczona.
|
|
 |
Peter Black Moderator
|
Wysłany:
Wto 19:48, 05 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 515 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mój wyimaginowany świat
|
Z dżungli ku zdziwieniu rozbitków wyłonił się dawno nie widziany Peter.
Szedł bez słowa środkiem plaży w między czasie przyglądając się rozbitkom.
Trochę się tu zmieniło. Wybiorę kogoś komu mogę zaufać, a przynajmniej kogoś kto sprawia takie wrażenie...
Zdawał sobie sprawę, że nie wszyscy go lubią, a niektórzy nawet boją.
Stał na środku plaży i chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Zamiast tego poczekał aż ktoś się do niego odezwie.
Ostatnio zmieniony przez Peter Black dnia Wto 19:49, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
|