Plaża (przednia część samolotu)

Tak jasne. Kłamiesz! - możnaby powiedzieć że miał "lekką depresję" po nieudanych poszukiwaniach Shannon Ona nie żyje! Na pewno!. Powstrzymaj mnie bo zaraz się zabiję!

Wróciła z przechadzki po plaży i rozejrzała sie po obozie. Atena ze swoją grupą rozpoczęli już budowę tratwy. Wiedział, że była nie w porządku nie pomagając im. Musiała porozmawiać z Ateną.
Ale nie teraz - pomyślała uśmiechając się na widok Ateny i Willa.
Poszła do namiotów i pomagała przenieść rzeczy Claire do nowego namiotu.

-Wyluzuj- wykrzyknął po czy silnym uściskiem chwycił kolegą i delikatnie nim potrząsnął
-Twoja Shannon się odnajdzie spokojnie- nic nie wiedział o żadnej Shannon ale chciał pocieszyć go jak tylko mógł najlepiej.
-Will, Atena!- wykrzyknął -Chodźcie tu.

-Spróbuję, dzięki Ryan - powiedział Boone- O, Lynnete już przyszła.
Podszedł do Lynn - cześć, nie widziałaś Shannon?

Podszedł do niej Boone i zapytał o swoją siostrę.
- Nie Boone, nie widziałam jej. Nie martw się na pewno się odnajdzie - próbowała pocieszyć chłopaka.

Każdy naokoło mi to mówi - spojrzał jej prosto w oczy po czym odszedł

Gdy ani Will, ani Atena nie zjawili się sam do nich podszedł.
-Przepraszam, że przerywam tak romantyczną chwilę ale chciałbym się tylko zapytać czy Boone zawsze się tak zachowuje. Rozumiem że jest wstrząśnięty zaginięciem Shannon ale, żeby od razu się zabić, to chyba 'lekka' przesada. Nie myślcie że jestem zimny czy bez serca ale nie rozumiem takiego użalania się nad sobą.

A co ja mu miałam do cholery powiedzieć, ze jak już od kilku dni jej nie ma to pewnie nie żyje, a w najlepszym razie porwali ją Inni.

Lynn westchnęła i wróciła do przerwanej pracy.

-Nie wiem,nieznam go.Shannon na pewno sie odnajdzie-powiedział.

-Aha.... To smutne, ale cóż nie przerywam- powiedział po czym znacząco popatrzył się na parę.
Widać że mają się 'ku sobie' nie będę im przeszkadzał
Po chwili poszedł dalej.

Materiałów potrzebnych do zbudowania tratwy przybywało. Grupa plażowiczów pracowała sumiennie, co dawało efekty. Nastawał wieczór.

Peter: 150XP
Ryan: 100XP
William: 125XP
Lynette: 125XP
Boone: 50XP
Claire: 50XP
Atena: 75XP
Sun: 75XP
Michael: 75XP

Zrobiło się ciemno a mam za sobą ciężki dzień
-Chyba pójdę spać -powiedział sam do siebie
Pożegnam się tylko z przyjaciółmi. O zapomniał bym przybało by się przeprosić Atenę.

Zaczynało się ściemniać więc postanowiła że pójdzie wcześniej spać.
Jednak gdy udała się w strone namiotu postanowiła jeszcze chwile posiedzieć
przed nim i popatrzyć na gwiazdy.
Była bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia. Cieszyła się że nie zostałą sama ze
swoim pomysłem i znalazła tylu pomocników. Rozmyślała o tym kogo zabrać ze sobą w rejs. Nie chciała by ktoś poczuł sie urażony jej odmową, tyle osób było chętnych.
Nie wiedziała jaką decyzje podjąć.

Speszony udał się powoli w kierunku namiotu Ateny. Gdy już tam był 'zapukał' nie ośmielając się wejść bez jej zgody.
-Ateno, mogę wejść?-powiedział cicho i nieśmiale.