Plaża (przednia część samolotu)

Patrząc dziewczynie w oczy przypomniała mu się Tanya.
Szybko przytulił Claire, by nie pokazywać łez.
-To dobrze... to dobrze...

-Wierzę...-powtórzyła ciszej. Już nie płakała.

Chodził samotnie po plaży. Nie miał przyjaciół. Niedawno widział Claire i Charliego gdy rozmawiali. Przyglądał się im. Położył się na piasku i patrzył w niebo.

Wzięła Charliego za rękę i wyciągnęła go z szałasu.
-Chodź pójdziemy na spacer.-powiedziała uśmiechnięta.

- No to jesteśmy.

-No nareszcie.Usiądź sobie wygodnie tutaj pod drzewem ja pójde po Jacka,ok ??-spytał

- Dobrze, będę tu czekała.

-Ok-poczym pobiegł do namiotu lekarza.Wpadł do niego jak burza i powiedział do Jacka.

-Jack,potrzebuję twojej pomocy.Z Anną jest źle,mógłbyś mi pomóc.Traci przytomność,jest osłabiona.

Zauważyła powrót Anny i Wila, więc podeszła do nich. Will prowadził właśnie Jacka do namiotu Innej. Podeszła do nich i zapytała:
- Co się stało? Dlaczego wróciliście?

Po spotkaniu z Jackiem Anna postanowiła odpocząć. Nie dowiedziała się dokładnie co jej dolega. Wiedziała,że musi odpocząć. Dostała też kilka rad.
- Will?

-Tak Anno,jestem cały czas przy tobie-powiedział poczym dodał-I co powiedział Jack

- Nie wiem co mi jest,ale powiedział ,że nie jest najlepiej ze mną. - Spojrzała smutno na niego.

-To znaczy,czy ty czasem nie....-spytał z smutkiem na twarzy.-Może da się to wyleczyć,nie bój się,wszystko będzie dobrze

- Czy ja co? Dokończ, Will. - Spojrzała w drugą stronę.

-Czy ty czasem nie umierasz-spytał z kamienną twarzą