Plaża (przednia część samolotu)

- Jak nie chcesz to nie musisz. Jak to ma być kara dla ciebie to ja nie chce
- powiedziała i nie ruszyła się z miejsca.
Położyła się na piasku i zamkneła oczy udając obrażoną.

Zatrzymał się i wrócił do dziewczyny-Przecież powiedziałem że nie jest to dlamnie żadna kara-poczym podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce-To do twojego namiotu tak??-spytał

Oplotła go rękami za szyje i uśmiechneła się
- Tak, prosto do mojego namiotu. Bez zbędnych przystanków po drodze - roześmiała sie

Wszedł wraz z dziewczyną do jej namiotu i położył ją na jej "łóżku"-To jak mam zaczynać,czy woliż wpierw zdjąć pare ciuszków??-spytał

Zbliżało się południe.

Will: 160XP
Atena: 160XP
Ryan: 130XP
Charlie: 130XP
Claire: 130XP
Sun: 110XP
Eko: 130XP

Zaśmiała się
- Hmm, a co będzie jak ja się porozbieram a tu ktoś wejdzie, co?
Ale co tam, nie będziemy się rozdrabniać - śmiała się.
Ściagneła koszulke i położyła się na łóżku.
- No to do dzieła panie masażysto

Uśmiechnął się na widok kładącej przed nim dziewczyny.Położył swoje ręce na jej zgrabnym ciele i zaczął masować.

-No i jak tam,podoba ci się ?-spytał podczas masowania.Po chwili dodał
-I jak ci się śpi w moim namiocie??/

Wyszedł ze swojego namiotu.
Przez wiele dni nie gadał z nikim.

Wychodząc zauważył jak para młodych ludzi wchodzi do namiotu.
Bachory!

Poszedł do kuchni i usiadł jedząc jakiś owoc...

Wracała z ogródka niosąc ze sobą kilka znalezionych nieopodal owoców. Chciała je odnieść do kuchni i tam tez skierowała swoje kroki. Wtedy zobaczyła starca siedzącego na ziemi. Chociaż go nie znała, uważała, ze jest w nim coś przerażającego. Zganiła się w duchu za nieuzasadniony strach i poszła odłożyć owoce.
- Dzień dobry - rzuciła.

-Witaj.

John skończył jeść owoc więc wyrzucił ogryzek za siebie.
-Jak Ci na imię?

- Sun - odpowiedziała zmieszana patrząc na mężczyznę. Było w nim coś niepokojącego.

Zauważył że zmieszała się ta cała Sun.
-Nie bój się, nic Ci nie zrobię...
Chyba

-Dobrze mówisz po angielsku. Gdzie się tego nauczyłaś?

- Po prostu w szkole - skłamała - Mieliśmy dobrego nauczyciela.

-W szkole? Czy aby na pewno?
Kłamie jak najęta!

Nie mam teraz czasu na pogawędki bez celu...
-Żegnam... Muszę zrobić coś w moim namiocie...
I odszedł nie odzywając się więcej.

Czyli dla niego to była tylko wycieczka. Co ja sobie wyobrażałam Spojrzała na Charliego.
-Liczę na to, że jeszcze pójdziemy sobie na wycieczkę.