Plaża (przednia część samolotu)

Rozejrzał się jeszcze chwilę po obozie. Nikt ich nie widział
- Teraz - rzekł
Zniknął w dźungli wraz z Richardem.

Całując się z Claire otworzył nagle oczy.
I zobaczył że dalej... NIE!

Oderwał się od Claire.
-UCIEKAJĄ!!! SZYBKO!!! INNY UCIEKA!!!

Wstał.
-Claire zostań tu... nie chcę żeby coś Ci się stało.

I zaczął biec.
-LUDZIE! UCIEKAJĄ!!!

-Uważaj na siebie!-krzyknęła do Charliego, który zniknął w dżungli.

Po chwili odpoczynku po powrocie z wyprawy wyszedł z namiotu w celu umycia twarzy. Dowiedział się od jednego z rozbitków że Will z Pauliem poszli otworzyć bunier.
W pewnym momencie usłyszał krzyki Charliego i nie wiedząc dokładnie o co mu chodziło zniknął w gęstwinie drzew zaraz za chłopakiem.

Nie mogła usiedzieć w miejscu. Pobiegła za Charliem.
[dżungla]

Gdy zobaczyła co się stało, zaczęła rozglądać się za Jinem. Nigdzie go nie było. Zabronił jej samotnych wypadów do dżungli. Po chwili wahania i bicia z myślami wstała i pobiegła za resztą.
[dżungla]

Wybiegła na plażę i pobiegła do obozu. Nie wiedziała gdzie szukać Jacka.
-Potrzebna pomoc! W dżungli jest ranny Sayid!-krzyknęła.

Claire zaprowadziła Jacka do miejsca wypadku.
Po dłuższej chwili wszyscy bezpiecznie wrócili na plażę, dźwigając ze sobą rannych.
Sayid leżał nieprzytomny w swoim namiocie.
- Stracił dużo krwi, ale nic mu nie będzie. - poinformował Jack.
Zaczynało się ściemniać...

Claire: 160XP
Sun: 130XP
Michael: 140XP
Sayid: 170XP - 3PŻ
Charlie: 160XP
Eko: 120XP

Michael odpoczywał po wyprawie. Leżał w namiocie i starał się odgonić myśli. Wiedział że Paulie poszedł gdzieś z Willem.
Jak przyjdzie to pogadam z nim o naszej misji.

Obudził się i gwałtownie usiadł.
Siedział w swoim szałasie.
Co się stało!?

O nie! On uciekł!

Wybiegł ze swojego szałasu ale zobaczył że jest już ciemno.
Jutro się popytam.

Poszedł spać ale nie mógł zasnąć więc wyszedł.
Szedł wzdłuż brzegu...

Nastał nowy dzień.

Dzień: 19

-Charlie, stało się coś? -podszedł do chłopaka

Sun powiedziała Jinowi, że złamała obietnice i poszła sama do dżungli. Nie chciała mieć już przed nim żadnych tajemnic. Mąż rozgniewał sie na nią. Krzyczał, ze wokół roi się od Innych, którzy zabijają ludzi. Sun próbowała go przepraszać, ale ten spędził noc w jednym z opuszczonych namiotów.
Teraz Sun siedziała samotnie nad brzegiem morza i rozmyślała nad ostatnim wydarzeniami. [/quote]

Powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Gwałtownie wstał i splunął krwią. Zauważył dwie rany po kulach. Po chwili znów leżał. Nie miał jeszcze wystarczająco dużo sił.

Szedł i nagle podszedł do niego Boone.
-Taa... Inny uciekł... przeze mnie!