Plaża (przednia część samolotu)

-Witaj Jack, jestem Maya.
Powtórzyła swoją historię o przebudzeniu się w dżungli.

- Ja też ide się położyć i odpocząć przed wyprawą. A jak spotkasz Kate to powiedz, żeby przyszła do mojego namiotu [po leki oczywiście Laughing

].

Ruszyła w stronę niebieskiego materiału, który miał jej służyć jako namiot. Odgarnęła zasłonę i weszła do środka. W tym momencie wszystko runęło w dół i przygniotło ją do ziemi. Zaczęła krzyczeć w nadzieji, że ktoś jej pomoże.

Podbiegł szybko i zaczał podnosic płachte pozwalając tym samym wyjsc dziewczynie.-Wychodz szybko.

Podniosła się z piasku nie czując nad sobą ciężaru i wybiegła z pod materiału.
-Dziękuję - Wyszeptała. Po chwili zaczęła się śmiać. -Chyba muszę zrobić namiot od nowa.

-ech dziewczyno teraz po nocy to ty wiesz co możesz zrobic-odrzekl z usmiechem.
-ale no masz szczescie ze na mnie trafiło,bierz koc lub spiwor czy to co tam masz i przespisz sie w moim namiocie,a ja przespie sie pod gołym niebem

-Nie możesz spać na zewnątrz! Przeziębisz się. A co jak zacznie padać?

-schronie sie pod drzewami,niemartw sie,albo ty albo ja ktoś musi-odparł

-Jesteś miły, ale nie pozwolę Ci z mojej powodu marznąć. Będę spać na ziemi. - Odpowiedziała z uśmiechem podnosząc z piasku koc.

-A ja jestem uparty i nie pozwole spac ci na gołej ziemi-odpowiada

Powoli zaczęła tracić ciepliwość.
-W takim razie będziemy spać razem w Twoim namiocie, pasuje? - Warknęła zaciskając dłonie na kocu.

-Nie tak to sobie zaplanowałem ale niech i tak będzie,mam nadzieje ze nie chrapiesz-powiedział. -Acha będziemy tylko spać

-No chyba nie myślisz, że zgodzę się na coś więcej! - Powiedziała z oburzeniem.
-Nie martw się nie chrapię. - Dodała.

-Spokojnie to był żart-odpowiedział z usmiechem i wskazał na namiot. -idziemy?-zaproponował

Kiwneła głową i weszła do namiotu.
Pierwszy dzień znajomości, a ja już z nim w łóżku...
-Ile masz lat?