Plaża (przednia część samolotu)

Rozejrzała się po plaży. Zobaczyła Sun siedzącą samotnie i Charliego rozmawiającego z Boonem. Podeszła do nich.
-Jak się czujesz?-spytała się Charliego.

-Beznadziejnie-powiedział spuszczając głowę.
-Co się tam stało później?

-Sayid został postrzelony, Lechero uciekł z tym Innym. Potem przyszła Sun i Jack i dalej to chyba wiesz.-powiedziała i spojrzała z troską na niego. Martwiła się.

Wszedł na plażę.

Zaczął szukać Sayida lub Michaela. W końcu znalazł araba leżącego na ziemi. Był cały zakrwawiony.
-Co się stało? - spytał go.

Michael wychylił głowę z namiotu i zobaczył Pauliego.
-O cześć Paulie i co? Jak poszło z bunkrem?- zapytał.
Popatrzył na Sayida i powiedział do Pauliego:
-Paskudnie oberwał ale nasz doktorek mówi że będzie z nim dobrze.

...Szukajcie Lechero...i ...Richarda...-wybełkotał. Podparł się na jednej ręce i usiadł.
-Oni uciekli, a ja się jakoś trzymam.-powiedział.

-Później ich poszukamy, wyglądasz okropnie, zbierzemy cię z Mikem do bunkra- powiedział

-Do bunkra?-spytał.
-Otworzyliście już tą kupę złomu?-kontynuował.

-Otworzyliśmy- uśmiechnął się- dasz rade iść? -spytał

-Tak tak, dojde-odpowiedział kiwając głową. Po chwili ruszyli w kierunku bunkra.

Szli przez krótki czas, prowadził go do drzwi.

[Bunkier]

-CO?! Fajnie! Po prostu zaje***! W ogóle po co ja tam pobiegłem!? Teraz Sayid postrzelony, tamci spieprzyli! Mogłem tam nie biec!

-Ale gdybyś nie pobiegł to mógłbyś się obwiniać o to, że nie widziałeś jak uciekli.-powiedziała nie pewnie.

-No ale pobiegłem! I co to dało!? Nic! Oni i tak uciekli a jeszcze przeze mnie Sayid postrzelony!
Zaczął iść w stronę swojego szałasu...

Stała zszokowana. Podeszła do niego.
-Nie obwiniaj się! Uciekł i to jest jego sprawa. Sayida też postrzelił z własnej woli.