Plaża (przednia część samolotu)

Wyszła z namiotu i poszła do swojego ogródka. Tu mogła spokojnie pomyśleć. maiła podpuchnięte oczy - całą noc płakała, prawie nie zmrużyła oka. Jin nie odezwał się wczoraj do niej słowem, a noc spędził poza namiotem. Nie wiedziała co mu powiedzieć. Usiadła zmęczona na trawie, oparła sie o pień drzewa i zamknęła oczy.

- Boone! Lynette! Idziemy?! - krzyknął po wyjściu z namiotu - Daję Wam 10 minut! Musimy wyruszyć jak najszybciej! - wziął w rękę swój plecak, podszedł do Peter'a - Coraz lepiej z Tobą, stary. Jak wrócimy to zorganizuję Ci jakąś rozrywkę, może w coś pogramy - uśmiechnął się i wyszedł.

Obudziły ją pierwsze promienie słońca. Leżała z Willem na plaży opierając
głowę na jego ramieniu. Podniosła się lekko by go nie budzić.
- Niech jeszcze sobie pośpi - pomyślała patrząc na niego.
Uśmiechneła się sama do siebie.

Przerwała gimnastykę i poszła napić się wody. potem zarzuciła na plecy torbę i już stała koło Hugo gotowa do drogi.
- i jak się czuje Peter?

- Już z nim coraz lepiej. Widziałaś może Boone'a? Musimy już startować - rozglądał się po plaży.

- Kiedy ostatni go widziałam szukał wszędzie swojej siostry, ale teraz nie wiem gdzie jest. może jeszcze w swoim namiocie? - powiedziała i podeszła do namiotu chłopaka.
- Wstawaj śpiochu pora wyruszać - zawołała wesoło

-O wstajesz-powiedział gdy zobaczył wstającą Atene.Zaczął sobie przypominać wczorajsze wydarzeniaEh nie powinienem tego robić,musze jakoś zerwać ten zwiazek.-Wracamy na plaże-spytał

Uśmiechneła się do Willa - A po co? Nie jesteśmy tam potrzebni. Możemy jeszcze
sobie tu sami posiedzieć - powiedziała i przytuliła się do niego.

-Muszę ci coś powiedzieć.Wczorajszy dzień,to wszystko co się miedzy nami wydarzyło to ja tak nie mogę.Przepraszam cie za wszystko,ale nie tak to miało się potoczyć.W moim życiu niema miejsca na miłość.-powiedział szczerze patrzac dziewczynie w oczy.Narazie nie ma miejsca,jednak wątpie by kiedyś było-pomyślał

Usiadła i nie wierzyła w to co usłyszała. Czuła się strasznie, jakby ktoś ją
walnął obuchem w głowę. Zacisneła wargi by się nie rozpłakać.
Nie mogła jednak dalej przy nim siedzieć. Zerwała się na nogi
i pobiegła przed siebie.

- No, jesteś Boone. Myślałem, że już Cię nie znajdziemy. To jak? Wyruszamy za chwilkę, bierz plecak i idziemy. - odwrócił się i już szedł w odpowiednim kierunku.

-Ateno-krzyknął jednak nie pobiegł za nią.Czuł się paskudnie jednak nie mógł narażać jej na niebezpieczeństwo takiego związku.Przykro mi,naprawdę jednak tak będzie lepiej-pomyślał i mimo wolnie ruszył za nią

Usłyszała jak Will ją woła ale się nie zatrzymała, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej chciała być jak najdalej stąd. Chciała wyrwać się z tej wyspy jak najszybciej.
Bięgnąc mineła innych rozbitków. Kierowała się w stronę dżungli.
Chciała zniknąć wszystkim z oczu.

[dżungla]

Uśmiechnęła się do Boone'a i ruszyła za Hugo.
- Prawie nic o sobie nie wiemy - powiedziała po chwili marszu - skąd jesteś Hugo? Czym się zajmujesz. Oczywiście jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj - dodała szybko i posłała chłopakowi uśmiech.

Zauważył jak dziewczyna wbiega do dzungli.Po cwili wahania wbiegł tam za nia.

[Dzungla]