|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mr. Eko Moderator
|
Wysłany:
Czw 14:53, 27 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieża Projektu Dharma
|
Eko ocknął się w samolocie leżącym w wodzie. Wyniósł szybko kilka osób, leżących najbliżej niego i zaniósł je szybko na plażę. Gdy się obrócił zobaczył tylnią część samolotu.
Dzień 1
|
|
 |
|
 |
Mr. Eko Moderator
|
Wysłany:
Nie 21:16, 30 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieża Projektu Dharma
|
Po krótkim czasie zorientował się, że wszyscy wokół niego nie żyją. Upadł w wodzie na kolana i zaczął się modlić za ocalenie, wcale nie myśląc o tym ja Bóg go pokarał samotnością na wyspie. Zaczął znosić ciała na brzeg. Gdy już skończył, z wraku samolotu wydobył przedmiot, którym mógł odgarniać ziemię, zaczął więc kopać grób dla zabitych. Było już dość późno, słońce zachodziło. Wrócił do samolotu i zabrał koc i swój bagaż. Położył się gdy było już ciemno. Leżał spokojnie przy ognisku, dumając i myśląc nad przeznaczeniem.
|
|
 |
Mr. Eko Moderator
|
Wysłany:
Pon 11:57, 31 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieża Projektu Dharma
|
Następnego dnia Eko miał wrażenie, że coś jest nie tak z ciałami rozbitków. Było ich jakby mniej i wydawały się bardziej poszarpane. Pomyślał nad tym przez chwilę i zaczął pogłębiać dół, w którym pochował ciała. Jakoże był katolickim księdzem, nawet nie przeszło mu przez myśl nie pochowanie zmarłych. Gdy już wykonał swoją pracę, stanął nad grobem i zaczął modlić się za dusze zmarłych. Po skończonej modlitwie wgarnął ziemię z powrotem do dołu. Kończąc zasypywać usłyszał dźwięki dochodzące z dżungli. Nagle, nie wiadomo skąd, wybiegł wielki dzik. Szarżował na Eko, ale ten był już gotowy na obronę i kontratak. Dzień wcześniej, w dniu katastrofy, znalazł na plaży kij, przypominający maczugę. Wziął go ze sobą. Choć na plaży leżało ich wiele, podobnych rozmiarów i kształtów, to ten wydał mu się wyjątkowy. Jakiś kamień bądź Bóg wie co, wyryło na nim przypadkiem znak krzyża, niepozorny mały symbol. Eko już pierwszej nocy wyrył na nim kilka fragmentów z Biblii, którą miał ze sobą na pokładzie i wyspie. Teraz, gdy szarżował na niego dzik, szybko sięgnął po nią i był gotowy uderzyć. W głowie przeszła mu tylko jedna myśl, fragment Pslamu 23, który był chyba jednym z najsławniejszych psalmów:
"Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie odpocząć mogę,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po ścieżkach właściwych
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażby, przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz
na oczach moich wrogów,
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia.
I zamieszka, w domu Pana
po najdłuższe czasy."
Znał go na pamięć. Był jak modlitwa w momentach bezsilności. W jednym momencie, gdy dzik uderzał, Eko zamachnął się i powalił zwierzę. Uderzył bez namysłu i emocji, z zimną krwią. Usłyszał trzask kości, tak jakby roztrzaskiwana była czaszka. Pomyślał:
Będzie co jeść przynajmniej
Oprawił dzika, rozpalił ponownie ognisko i zjadł dużą porcję, po czym udał się na rozeznanie terenu.
Dzień 2
|
|
 |
Mr. Eko Moderator
|
Wysłany:
Nie 12:30, 06 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieża Projektu Dharma
|
Eko przez kilka dni pomieszkiwał na plaży, nie słyszał już niczego, co mogłoby wzbudzić jego niepokój. Zabrał rzeczy, które były mu potrzebne i zaczął poszukiwać jakiegoś lokum w dżungli.
Dzień 3-6
|
|
 |
Jack Bloom
|
Wysłany:
Pon 20:49, 07 Sty 2008 PRZENIESIONY Pon 21:35, 07 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skąś
|
Jack od czasu rozbicia samolotu postanowił, że nie będzie siedział bezczynnie po wydostaniu sie z tylniej części samolotu. Doszedł do plaży i od razu postanowił, że poszuka czegoś do zbudowania jakiegoś szałasu w którym mógłby nocować. Budowa i znalezienie części zajęły mu sporą część dnia. Pod koniec dnia nazbierał troche chrustu i wzniecił ogineń. Ten dzień był pełen obaw i przemyśleń co będzie dalej, więc Jack nie odczuwał głodu.Tak zakończył się pierwszy dzień. Teraz Jack postanowił ,że wyruszy na poszukianie czegoś do zjedzenia. Po udanej wędrówce w poszukiwaniu jedzenia Jack wrócił na plażę.
|
|
 |
Jack Bloom
|
Wysłany:
Wto 17:54, 08 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skąś
|
Jack następnego dnia postanowił że wyruszy na poszukiwanie kogoś kto mógł przeżyć tę katastrofę w głębi niego kłębiły się myśli jak to się mogło stać. Zabrał swoje rzeczy i ruszył w głąb dżungli.
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |