Wyprawa do "Czarnej Skały"

- Każdy z nas by tak zrobił.

-Niestety ale kolba mojego pistoletu miała bliskie spotkanie z jego głową, strasznie się do was wyrywał, teraz leży nie przytomny - powiedział do Anny

- A mówiecie,że my jesteśmy źli. Takie macie metody wychowawcze?

-"nas"-pomyślał. Widocznie jeszcze utożsamiasz się ze "starymi kumplami"-powiedział podkreślając ostatni zwrot.

- Stary nawyk. Nie jestem z Tamtymi od początku.

-Co do twoich starych przyjaciół. Może powiesz gdzie się właściwie chowacie? - spytał.

- Tak, za siedmioma górami, za siedmiona rzekami.

-Naprawdę? - udał zaskoczenie - a macie tam smoka? - spytał złośliwie.

- Tak, nawet dwa. Nie wiem dokładnie gdzie jest wioska. Przez 15 lat byłam przymusem na wyspie.

-Uprowadzili Cię i przywieżli tutaj ?

-Tak a ja pochodzę z Kalabrii. Byłaś tam przez 15 lat i nic nie wiesz?, To opowiedz coś nie coś o was, zwyczaje, kto wami w ogóle dowodzi? i Proszę nie odpowiedz mi że "wspaniały Człowiek" - powiedział. Może przez przypadek ale poprawił broń za paskiem.

- Mój pistolet również miał bliskie spotkanie z twoim przyjacielem. A dokładnie kula od pistoletu - wtrącił

- Nie uprowadzili mnie, zostałam tutaj zostawiona przez ojca, aby się mną zaopiekowano. Mój ojciec był... Naukowcem... CO? Zrobiłeś coś mu?!

- Tak. I to nie jedną rzecz - rzekł spokojnie

- Co mu zrobiłeś?! Mów!