Wyprawa z radiostacją (Sayid, Hugo, Lechero)

Trójka mężczyzn zebrała się koło namiotu Sayida i postanowili wyruszyć by znaleźć odpowiednie miejsce, w którym radiostacja zadziałałaby. Prowadził Sayid.

Dzień 12

Szedł cały czas w milczeniu. Zaczął myśleć o więźniu. Po chwili rzekł do Hugo: - Co robimy z tą wymianą?

- Musimy nawiązać jakiś kontakt z Innymi - odpowiedział spokojnie - Nie wiemy gdzie przebywają. Musimy czekać.

- Koleś i tak sie wygada gdzie mieszkają. Wkońcu jest ranny. Niedługo umrze...

Sayid cały czas szedł z przodu kilka metrów przed towarzyszami. Zorganizowanie tej wyprawy przybliżało go skontaktowania się ze światem...jednak co będzie jeśli się nie uda...jak powiedzieć reszcie że jesteśmy uwięzieni na tej wyspie.
-Musimy zapuścić się jeszcze bardziej wgłąb dżungli, te tereny znamy dobrze a z resztą byliśmy tu na polowaniu.-powiedział mijając wielki głaz przed soba.

W krzakach zauważył leżącą krótkofalówkę.

Skąd ona się tu wzięła?! - pomyślał.

Podszedł do niej i wziął ją do ręki.

- Sayid, patrz - pokazał mu krótkofalówkę - Pewnie któryś z Innych ją zgubił. Może powiemy im, że chcemy wymiany za Richarda?

Podróż mijała w szybkim tempie. Grupa przystanęła na chwilę po znalezieniu przez Hugo krótkofalówki.

Sayid: 200XP
Hugo: 225XP
Lechero: 175XP

Spojrzał na krótkofalówkę z uśmiechem. Po chwili jednak zpoważniał:
-O tym też myślę Hugo.Ale kto będzie z nimi rozmawiał?-spytał spoglądając na towarzyszy.
Trzeba dać im do zrozumienia że to my stawiamy warunki w tej wymianie. Nie możemy się ich bać. Już za dużo było ofiar.
"Jeśli to wogóle ich krótkofalówka"-pomyślał

- Peter! - krzyknął - Chyba Peter powinien z nimi pogadać! - uspokoił się trochę - Jak wrócimy na plażę, damy mu tę krótkofalówkę.

Nagle z urządzenia, które trzymał Hugo, wydobywały się jakieś dźwięki, jednak były zagłuszone przez zakłócenia i szum.

- Ktoś próbuje się z kimś kontaktować! - rzekł głośniej - Sayid... Jaki zasięg mogą mieć te krótkofalówki?

-Niewielki-powiedział zrezygnowany-na wyspie może się z kimś porozumiemy ale na pewno nie z kimś z zewnątrz-spojrzał na krótkofalówkę, krzycząc:
-Halo,...hej...czy ktoś mnie słyszy...czy ktoś...-spojrzał Hugo w oczy przykładając krótkofalówkę do twarzy.

Z krótkofalówki nie dochodził żaden dźwięk.

- No trudno, Sayid, musimy wziąć ze sobą to radyjko. Może później złapiemy zasięg.

Przyczepił je do spodni i ruszyli dalej.

Po kilku godzinach podróży znaleźli cel podróży. Przed nimi znajdowała się wysoka, niestroma góra. Sayid był zadowolony, jednak przed wejściem na nią musieli przyszykować sobie mały obóz, gdyż nadchodził wieczór.

Sayid: 100XP
Hugo: 100XP
Lechero: 50XP

- O Dude... - powiedział wpatrując się w górę - Teraz chyba jesteś zadowolony, co nie? - spytał Sayida. - Pozbieram jakieś gałęzie na ognisko. - Odwrócił się i zniknął za krzakami.

Był bardzo zmęczony podróżą. Wyjął z plecaka butelkę wody i napił się troche po czym schował ją z powrotem do plecaka.
- Zaraz wracam - rzekł do towarzyszy
Poszedł szukać liści i patyków na szałas. Wrócił po 15 minutach. Zbudował prowizoryczny szałas a następnie wszedł do niego i poszedł spać.

Sayid wyjął owoc mango i zjadł go na "kolację" popijając wodą. Wiedział że wejście na to wzniesienie zabierze im dużo sił.
Gdy wszyscy zasnęli długo myślał jeszcze o tym co może ich spotkać gdy tam wejdą i spróbują uruchomić radiostację.
"Jeśli teraz się nie uda to zagościmy tu na dłużej"-wtedy poczuł zmęczenie i położył się spać.